Zamożna rodzina żyjąca w Ameryce w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku. Trzynastoletnia Jubie przedstawiające swoje życie i swoje poglądy. Nastolatka, która poszukuje odpowiedzi na pytania i nierozumiejąca pojęcia rasizmu. Historia o białej dziewczynie i czarnoskórej służącej jej rodziny. O tym, co w życiu jest lub powinno być ważne. O tym, że wszyscy jesteśmy ludźmi. O tym, że wszystkim należy się szacunek. I o starcie, której jesteśmy dopiero świadomi po fakcie. A także o zdradzie, kłamstwach i życiu codziennym.
Anna Jean Mayhew jest amerykańską pisarką, która zadebiutowała na rynku wydawniczym w wieku siedemdziesięciu jeden lat, co czyni ją chyba jedną z najstarszych debiutantek, z których tytułami miałam okazję się zapoznać. Jej pierwsza książka nosi tytuł Sucha sierpniowa trawa. Urodziła się i mieszka w Karolinie Północnej w Stanach Zjednoczonych.
Interesuję się tematem rasizmu w historii, jak i współcześnie. Oglądam filmy i czytam książki związane z tym tematem. Nigdy nie zrozumiem, jak można być tak wrogo nastawionym do nieznanej osoby tylko z powodu koloru jej skóry. Z tego też powodu zapragnęłam przeczytać Suchą sierpniową trawę. Po wielu niezwykle pochlebnych recenzjach spodziewałam się czegoś naprawdę wspaniałego. Czegoś, co wywrze na mnie niezliczenie wiele emocji. Jednak tak się nie stało. Chyba po tych wszystkich zachwytach postawiłam zbyt wysoko poprzeczkę.
Nie jest tak, że powieść Anny Jean Mayhew jest do niczego i że w ogóle nie przypadła mi do gustu, bo tak na szczęście nie jest. Spodziewałam się tylko bardziej emocjonującej historii. Szkoda, że autorka postanowiła napisać swój debiut w tak ograniczony pod tym względem sposób, bo z pewnością tchnienie emocjonalności zrobiłoby dobrze temu tytułowi. Tym bardziej, że jest on pisany z perspektywy dziecka, a sądzę, że młodsi podchodzą do wszystkiego bardziej uczuciowo.
Świat przedstawiony przez główną bohaterkę ranił ją, a równocześnie i mnie. Cieszyłam się, że ona, jak i jej mama nie są zagorzałymi fanatykami rasizmu, że pomimo ogólnie przyjętych norm, mają swoje zdanie i traktują czarnoskórych znacznie lepiej od innych. Naprawdę nadal nie mogę się nadziwić, jak można być tak ograniczonym i jak można mieć i popierać tak chore przekonania, jaką mieli ludzie jeszcze 60 lat temu. Niestety to przetrwało do dzisiaj, choć mówi się o wolności i tolerancji, wielu ludzi nadal myśli, że to biali żądzą, a czarnoskórym nic się nie należy. Szkoda, bo jak widać oni również są niezwykle utalentowani i tak jak już mówiłam są równi nam, ale widać, że nie wszyscy potrafią to zrozumieć.
Mogłabym także pokusić się o stwierdzenie, że Suchej sierpniowej trawie przydałoby się także jeszcze dogłębniejsze przedstawienie bohaterów. Jednak czytając tę powieść miałam wrażenie, że czytam prawdziwą historię, która wydarzyła się, gdzieś tam w Karolinie Północnej naprawdę. I możliwe, że tak jest w rzeczywistości, bo Mayhew przedstawia ją naprawdę realistycznie. Ukazuje obraz normalnej amerykańskiej rodziny w latach pięćdziesiątych, z ich wzlotami i upadkami, a także z ich problemami. Pokazuje zwykłe życie ubiegłego stulecia.
Nadal nie wiem, co mam sądzić o debiucie Amerykanki. Wiem, że z pewnością mogę go polecić osobom, które interesują się tematyka rasizmu, jak i lubią czytać powieści obyczajowe, których akcja dzieje się w latach pięćdziesiątych. Zaś nie mogę polecić jej tym, którzy oczekują tutaj zwrotów akcji, czy jej szybkiego tempa, bo w Suchej sierpniowej trawie życie płynie spokojnym, powolnym tempem. Mogę jednak powiedzieć, że poruszane w niej problemy są nadal aktualnie, więc warto się z nią zapoznać, bo zapewne osoby nią zainteresowane i tak to zrobią. Każdy sam musi sobie wyrobić o niej opinię. W moim mniemaniu tytuł jest naprawdę dobry, ale nie wyśmienity. Miałam nadzieję na dużo więcej, poczułam lekką nutę rozczarowania, ale w ogólnym rozrachunku powieść skłoniła mnie do pewnych refleksji i spędziłam z nią mile czas, więc nie jest tak źle, jak mogłoby być. Mayhew ma zadatki na dobrą pisarkę, więc jestem ciekawa, czy kiedyś będzie mi dane zobaczyć jej nazwisko przy innym tytule.