"Jedno małe kłamstwo" to moje drugie spotkanie z kanadyjską pisarką K.A. Tucker i ponowna wizyta w Miami u bohaterów powieści "Dziesięć płytkich oddechów". Tym razem ponownie zdecydowałam się na audiobook z zasobów Storytel. Jestem zachwycona interpretacją Sylwii Nowiczewskiej, więc z przyjemnością wsłuchałam się w jej głos.
Tym razem K.A. Tucker skupia swoją uwagę na postaci młodszej z sióstr Cleary - Livie, która zdała pomyślnie egzaminy i wyjeżdża na studia do Princeton. Dziewczyna czuje się w obowiązku spełnić marzenie ojca i sprawić by nawet teraz, gdzieś po drugiej stronie, był z niej dumny. Livie pragnie studiować medycynę, obronić dyplom z pediatrii i specjalizować się w onkologii dziecięcej. A tymczasem po przyjeździe do kampusu dziewczyna wpada w wir studenckiego życia, imprez, spotkań i... wykładów. Jest to dla niej prawdziwy chrzest i kompletna zmiana. Tym bardziej, że w życiu bohaterki pojawia się przystojny, arogancki i... niezwykle intrygujący Ashton Hinley, który skutecznie odciąga ją od nauki budząc uśpione zmysły. Przyzwyczajona do najwyższych ocen, sumienna i ambitna Livie nie potrafi zaakceptować trójek i ledwie zaliczanych przedmiotów. Trudno jej żyć ze świadomością, że rozczarowuje rodziców...
"Jedno małe kłamstwo" to kolejna przepiękna i niezwykle wciągająca opowieść, od której nie sposób się oderwać. Słuchałam jej z takim zainteresowaniem, że moja codzienność odeszła kompletnie na dalszy plan. Autorka po raz kolejny zafundowała mi prawdziwy rollercoaster emocji i interesujące zdarzenia. Fabuła świetnie ukazuje specyfikę studenckiego życia zgodnego z dewizą "carpe diem", beztroskiego i rozrywkowego. Takie postępowanie ma jednak swoje konsekwencje, o czym bardzo szybko Livie się przekonuje.
Spodobał mi się sposób przedstawienia Livie - ambitnej, spokojniej prymuski, która wpada w imprezowe towarzystwo i stopniowo jej priorytety ulegają zmianie. Nieco naiwna i łatwowierna stara się za wszelką cenę dorównać kolegom. Odbywa się to najczęściej kosztem nauki. Zauważyłam, że czasem wypada to trochę sztucznie. Rozumiem rozterki dziewczyny, jej wahania, niepewność i... namiętność, która pcha ją w ramiona Asha, ale jej postępowanie jest mało racjonalne. Złożyłam to oczywiście na karb młodego wieku, braku doświadczenia oraz ufności w dobre intencje ludzi wokół. Ashton natomiast wzbudził we mnie współczucie i empatię. Nie pochwalam jego zachowania, ale staram się zrozumieć. Ludzie radzą sobie z traumą na różne sposoby, a nikomu nie życzyłabym takich doświadczeń z dzieciństwa.
Cieszę się, że wciąż gdzieś w tle pojawiało się Miami i poznani wcześniej bohaterowie, których zdążyłam polubić. Cały czas przewija się też wątek mojego ulubionego doktora Sztejnera - specjalisty od życiowych traum, który swoimi niekonwencjonalnymi metodami leczenia wyprowadził "na prostą" kolejną osobę.
Jedyne co mnie trochę rozczarowało w tej historii to samo zakończenie. Odniosłam wrażenie jakby autorka chciała jak najszybciej pozamykać wątki streszczając pewne fakty. Nie wiem czy zabrakło pomysłu na jakiś ciekawy finał, czy czas gonił i trzeba było szybko doprowadzić wszystko do końca, czy po prostu tak wyszło, ale nie tego oczekiwałam. Tym niemniej nadal pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej opowieści. Wysłuchanie tej książki to była czysta przyjemność, więc idąc za ciosem z radością poznam kolejną część, w której na plan pierwszy wysuwa się historia intrygującego Caina Forda - właściciela klubu w Miami, którego przeszłość skrywa tejemnice. Już nie mogę się doczekać.