Neal Shusterman to autor powieści dla młodzieży. Eric Elfman interesuje się zjawiskami paranormalnymi i również tworzy książki dla młodzieży. Wspólnie napisali powieść „Strych Tesli”, która w 2013 roku ukazała się dzięki wydawnictwu Egmont.
Nick przeprowadza się do nowego miasta. Rodzina przeżyła pożar i postanowiła zmienić otoczenie. Podczas przeszukiwania domu Nick dostaje w głowę tosterem i ranny jedzie do szpitala. Okazuje się, że toster to tylko jedna z rzeczy na strychu, którą odnajduje chłopiec. Postanawia zrobić garażową wyprzedaż, która jest sukcesem. Niemal wszystko zostaje sprzedane. Pojawiają się jednak pewne kłopoty – rzeczy nie działają poprawnie. Ci, którzy je kupili albo za wszelką cenę chcą je oddać, albo kryją się z nimi. Nick odkrywa, że jego nowi znajomi też kupili dziwne sprzęty. Jeden z nich ma moc przywracania zmarłych do życia, inny nagrywa myśli właściciela, a jeszcze inny przepowiada przyszłość. Nastolatek wie, że nie wróży to nic dobrego i chce odzyskać wszystkie rzeczy nim komuś stanie się krzywda. Podczas akcji zbierania urządzeń okazuje się, że interesuje się nimi tajne stowarzyszenie, które ma zamiar wykorzystać przedmioty jako broń niszczącą świat.
Książka jest przykładem młodzieżowej fantastyki. Bohaterowie są ciekawi i bardzo różnorodni. Nastolatkowe tworzą przekrój nie tylko charakterów ale i pochodzenia. Nick stracił w pożarze mamę. Mitch ma ojca w więzieniu. Caitlin udaje, że jest szczęśliwa. Petula widzi tylko czubek własnego nosa. Vince nie ma przyjaciół i wcale o nich nie zabiega. Ich losy się splatają i powoli tworzy się między nimi więź, którą ciężko będzie rozerwać.
Wykorzystanie postaci Tesli jest dla mnie przyjemnym zaskoczeniem. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, kim był i co robił. Początkowo myślałam, że Nick okaże się jego kolejnym wcieleniem, ale było zupełnie inaczej. Mimo wszystko uważam za doskonały pomysł wplątanie w całą sprawę geniusza wynalazków, który do tej pory jest uznawany albo za wybitnego naukowca albo za szarlatana.
Język powieści bardzo mi się podobał. Odpowiednio dostosowany do czytelnika, z piękną i niezbyt rozbudowaną narracją i celnymi dialogami sprawił, że książkę czytało się przyjemnie i szybko. Również jej struktura bardzo mi odpowiadała. Śledzimy nie tylko losy Nicka, ale też jego przyjaciół, dowiadujemy się o nich ciekawych rzeczy i układamy całość w interesującą i spójną historię.
Wielkim plusem powieści był w niej brak miłości. Może nie dosłownie, bowiem Petula zakochuje się w Nicku, a jej starania o niego są przezabawne, choć czasem irytujące. Jednak Nick ma inny obiekt westchnień, mimo że nie przyznaje się do tego otwarcie. Sądziłam, że w ostatnim rozdziale książki wybuchnie wielkie uczucie między nim a Caitlin i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu tak się nie stało.
Również na plus potraktowałam wprowadzenie tajnej organizacji, która śledzi Nicka i jego przyjaciół i chce zdobyć wynalazki Tesli. Jej pojawienie się spowodowało, że książka nabrała mrocznej otoczki, stała się powieścią kryminalną, choć ciągle dostosowaną do czytelnika.
To pierwsza część trylogii. Nie mogę się doczekać jej kontynuacji. Moim zdaniem to całkiem nowe spojrzenie na fantastykę. Nie ma tu ani wampirów, ani wilkołaków – jest za to wynalazca i tajemnica. Ta innowacja przyciąga i nie pozwala odłożyć książki na bok.
Komu polecam? Tym, którzy szukają czegoś nowego. Tesla jest ciągle nieco zapomnianym, niedocenionym twórcą. Jego pojawienie się w książce dla młodzieży jest pomysłem genialnym i dobrze wykorzystanym. To naprawdę lektura warta przeczytania.