"Ogród Imperium" to bezpośrednia kontynuacja "Dłoni Króla Słońca". Od pewnego czasu leżała na moim stosie, walcząc z moim kryzysem czytelniczym. Była także moim pierwszym wyborem po przerwie, jako że tom pierwszy wywarł na mnie jak najlepsze wrażenie.
W tomie drugim śledzimy losy Olchy, który odrzucił doktrynę Imperium, by przyłączyć sie do buntowników walczących z okrutnym porządkiem Sienu. Olcha stara się lepiej zrozumieć magię swoich przodków, ale także pomóc rodakom, mimo, że musi czasami postępować brew sobie - dla większego dobra, co wżera się kwasem w jego serce i umysł. Jest w tym jakaś przewrotność - Olcha i jego bunt stają się po trosze tym, z czym walczą, pomimo moralnych dylematów i bólu, jaki im to sprawia.
W odróżnieniu od pierwszej tomu, w drugim dostaniemy trzy punkty widzenia, przy pomocy których możemy nie tylko zobaczyć dwie strony medalu, ale także zajrzeć w odleglejsze zakątki Imperium, by zobaczyć, jak szerokie koła zatacza rebelia, także tam, gdzie sama - fizycznie - nie sięga. Nie liczę Tancerki Burzy do tej trójki - rozpoczyna prolog każdej części, ale jest jedynie interludium do każdej z nich. Widzimy Sien i podległe mu prowincje z punktu widzenia Dłoni Lotki, który dostaje zadanie poprowadzenia zdziesiątkowanej armii Dłoni Przewodnika, a także dawnego nauczyciela Olchy, Koro Ha, który uczy prowincjonalne dzieci. Możemy wejrzeć w głowę przestraszonego, pełnego wątpliwości Lotki, jak i zrozumieć, jak wielką ilość zła może spowodować samo istnienie Sienu i jego okupacja innych krain. Wątek nauczyciela jest przy tym najbardziej interesujący, opierający się na intrygującej magii i sekretach.
Magia w tej części pełni jeszcze ważniejszą rolę niż w "Dłoni Króla Słońca". Nie jest ona może tak skomplikowana, jak choćby systemy magiczne Brandona Sandersona, ale trzeba się w nią dobrze wgryźć, by w miarę postępów bohaterów w nauce, samemu coraz lepiej ją rozumieć. Jest opisana w sposób, który jest łatwo zrozumiały, powoli wdraża nas w tajniki struktury i murów świadomości.
Podział książki na trzech bohaterów sprawił, że nie jest tak spójna jak tom pierwszy, ale pozwala na ujęcie akcji w szersze ramy. Styl autora nie zawodzi, nadal jest ekspresyjny i potrafi sprawić, że książka zabiera czytelnika w sam środek akcji. Dowiadujemy sie także całkiem sporo o kulturze Toa Alon, z którego wywodzi sie Koro Ha. Jest to dość powolna, dość stonowana część książki, jednak pod koniec nabiera tempa. Ogólnie - powieść nie pędzi na łeb na szyję, za co zawsze jestem autorom wdzięczny - lubię poznać bohaterów lepiej, lubię wejść w ich życie; w ich lęki i nadzieje. Lubię na chwilę stać się Nimi, wraz z całym bagażem doświadczeń. "Ogród Imperium" daje tę możliwość - na pewno przeczytam finał tej serii.