Strażnik kłamstw recenzja

"Strażnik kłamstw" autorstwa Kate Furnivall to dobrze napisana książka z wątkami szpiegowskimi. Akcja powieści rozgrywa się podczas trwania Zimnej Wojny, w latach pięćdziesiątych, kiedy dopiero co ugaszono pożary Drugiej Wojny Światowej, a dwa największe mocarstwa walczą o wpływy na świecie. Wśród tej wielkiej zawieruchy poznajemy Eloise Caussade, młodą francuzkę, pracującą w Paryżu jako prywatny detektyw i mającą zacięcie do odkrywania cudzych tajemnic. Kiedy jej starszy brat, Andre, nieoczekiwanie pierwszy raz w życiu zwraca się do niej o pomoc, dziewczyna niechcący doprowadza do nieszczęścia. Marząc o zaimponowaniu swojemu bratu, w którego jest wpatrzona jak w obrazek od dzieciństwa, podejmuje błędną decyzję, wskutek której zostaje on ranny. Nie było to jednak przypadkowe zrządzenie losu, a próba zabójstwa i młoda kobieta składa solenną obietnicę odnalezienia i ukarania niedoszłego mordercy. Wraca do rodzinnej miejscowości, i tam rozpoczyna swoje własne, bardzo niebezpieczne śledztwo, w które wplątani są naprawdę ważni gracze na szachownicy tej niewidzialnej, cichej wojny.

Osoby, które sięgnęły po tę publikację zachęcone notką na okładce, która szumnie ogłasza podobieństwo "Strażnika kłamstw" do "Słowika" Kristin Hannah, mogą poczuć się nieco zawiedzione. Zaś te, które z kolei to porównanie bardziej odpychało od lektury, niż przekonywało przez zagrożenie wątkami obyczajowymi, z których słyną książki przytoczonej autorki, mogę zapewnić, że poza akcją toczącą się we Francji, te dwie pozycje nie mają ze sobą wiele więcej wspólnego. Książka Furnivall owszem, jakiś wątek obyczajowy oczywiście ma, ale nie tak determinujący wydarzenia jak u Hannah i jednak głównie skupia się na akcji. Tej tutaj zdecydowanie nie brakuje, choć początkowo fabuła mnie nie porwała. Pierwsze strony czytałam nieco ospale i bez większego zaangażowania. Nieco płaskie postacie i mało wyrafinowane wydarzenia potrzebowały czasu, niczym francuskie wino, aby nabrać charakteru. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki coś zmieniło się w jednym momencie - pstryk, tak jakby ktoś wcisnął włącznik światła i akcja błyskawicznie nabrała tempa, trzymając mnie w garści do ostatecznego rozwiązania. W tej powieści tajemnica goni tajemnicę, pewne osoby okazują się nie być tymi, za które były uważane, a zdrady niewybaczalne. Warto poświęcić kilka godzin na tę lekturę!

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl