„Straceni” to książka która zaczyna się bardzo mocnym akcentem; podwójnym morderstwem. Jest rok 1965, dwie nastolatki Elise i Lisa rozbijają obóz na polu kempingowym, potrzebują chwili spokoju celem złapania dystansu do pewnych osobistych spraw, niestety wpadają w oko miejscowemu chłopakowi, socjopacie Rayowi Pay, który z ciekawości i dla rozrywki postanawia je zabić. Do wspólnego zabójstwa namawia swoich przyjaciół Tima i Jennifer, którzy pomimo oporów biorą udział w maskarze. Cztery lata później cwaniaczek z elvisowskim uśmiechem i jego dwoje wiernych przyjaciół nadal nieźle sobie poczynają, z braku dowodów nie udało się postawić zarzutów Rayowi, tak więc beztrosko pomagając matce w prowadzeniu motelu oraz dilując, zabawia się na maksa w oparach haszu i w towarzystwie coraz to innych dziewczyn. Jednak detektyw Charlie Schilling nie ustaje w poszukiwaniu dowodów przemawiających przeciwko pozerowi dodającemu sobie charyzmy specyficznym ubiorem i makijażem wie, że to Ray jest zabójcą i zamierza to udowodnić, jednak nie spodziewa się, że ma do czynienia z psychopatą, który na cel bierze sobie dwie miejscowe nastolatki.
Jack Ketchum to mistrz horroru realistycznego, jego powieści m.in. „Dziewczyna z sąsiedztwa”, „Jedyne dziecko” czy „Poza sezonem” przerażają i wywołują ogromne emocje. Nie sposób być obojętnym na prozę tego pisarza, jego profesjonalny warsztat sprawia, że czytelnik zostaje obezwładniony bólem ofiar i zaczyna bardzo prawdziwie odczuwać cierpienie, które przestaje być iluzją i staje się obecne tu i teraz. Tak też jest z powieścią „Straceni”, historią opartą - po części - na faktach, gdyż autor został zainspirowany życiem seryjnego zabójcy Charlesa Schmida. Wplatając w fabułę podobieństwa losów, a także tworząc prawdziwą perełkę czyli doskonałe historyczno-kulturowe tło, wprowadza magię lat 60-tych z charakterystyczną muzyką, wydarzeniami politycznymi, a nawet z tak koszmarnym czynem jak zabójstwo Sharon Tate, wpływa na podświadomość czytelnika, przerażając go demonami drzemiącymi w zwykłych ludziach.
W swojej powieści Ketchum przedstawia studium psychopatycznej osobowości. Ray Pay jest pokazowym osobnikiem: teoretycznie to przeciętny człowieczek, jednak jego skłonność do okrucieństwa i niekontrolowane napady wściekłości obnażają osobowość nieprawidłową, na nieszczęście dla otoczenia Ray posiada ogromną zdolność do manipulowania ludźmi, a dzięki swojej skrupulatności doskonale się kamufluje, co prawda jego przestępcza działalność jest tajemnicą poliszynela, mimo to uchodzi za zaradnego, atrakcyjnego, młodego mężczyznę potrafiącego zauroczyć każdą kobietę i co ważniejsze, sprawnie radzącego sobie z podbramkowymi sytuacjami.
Trzeba przyznać, że portrety psychologiczne bohaterów są drobiazgowe i przenikające do głębi, w tej książce nie tylko Ray rządzi, ponieważ fabuła przedstawia jakby trzy wątki: Raya i Katherine ( specyficzna znajomość), Tima i Jennifer (skomplikowana znajomość) i Sally i Eda (zakazana znajomość) które spajają się w jeden głęboki, szokujący motyw kończący powieść wstrząsem i totalnym zaskoczeniem.
Podobno „Straceni” to jedna z najdojrzalszych powieści Jacka Ketchuma, być może, nie znam wszystkich książek tego autora, więc nie będę na ten temat teoretyzować , ale z całą pewnością przyznaje, że fabuła nie opiera się na bezsensownej makabrze, ale na powolnym i konsekwentnym budowaniu napięcia, na psychologicznej stronie człowieka, na jego zatraceniu i obłędzie. Wstrząsające wydarzenia, które mają w książce miejsce obezwładniają oraz wywołują sprzeciw wobec brutalności i zbrodni... nie tak świat powinien wyglądać.
Z czystym sumieniem polecam tę wzruszającą i przerażającą lekturę, która z całą pewnością zaskoczy Was kunsztem wykonania.