Tytuł niefajny, a i okładka dziwna, na niej dwa psy, miałem wrażenie, że to rzecz kynologiczna, ale oryginalny tytuł to: Палачи. Они выполняли заказы Сталина czyli w wolnym tłumaczeniu: Oprawcy, wykonawcy rozkazów Stalina.
Sama książka jest bardzo ciekawa, autor uzyskał dostęp do archiwów i biogramów głównych katów epoki stalinowskiej: Mierkułowa, Abakumowa, Kobułowa, Riumina i innych, a przede wszystkim ich szefa i mistrza: Berii. Właściwie to mówi się w książce głównie o oprawcach którzy razem z Berią zostali aresztowani i osądzeni na początku lat 50tych. Zaś o zbójach którzy ich aresztowali i przesłuchiwali jest niewiele, a przecież ci skazani to tylko wierzchołek góry lodowej. A poza tym rok 1953 i rozprawa z Berią i jego ludźmi, to jakby jedni bandyci zabijali drugich, zresztą potem fala represji wobec stalinowskich oprawców opadła i wielu z nich w spokoju dożyło sędziwego wieku.
Co ciekawe, ci osądzeni i ukarani, nigdy nie okazali wyrzutów sumienia z powodu bestialstw które popełniali. Oni po prostu wykonywali rozkazy. A zbrodnie ich były wielkie: strasznie bili aresztowanych, często na śmierć; więźniów zabijali po cichu w celi; organizowali tajne laboratorium w którym testowano trucizny na skazanych na śmierć itd. itp.. A wszystkie te potworności działy się za wiedzą, zgodą, i z rozkazu Stalina, który wręcz domagał się bicia, mordowania, i straszliwie łajał poddanych gdy nie byli wystarczająco okrutni. Te paranoiczne zachowania bardzo się nasiliły u tyrana pod koniec życia.
Nasuwają się analogie z reżimem nazistowskim, ale hitlerowcy chociaż zostali (częściowo) osądzeni, zaś Gestapo i SS uznane za organizacje zbrodnicze. A NKWD, a Smiersz? Straszne jest to, że wiedza i pamięć o tych okropnościach jest w Rosji bardzo ograniczona. Z jednej strony autor zauważa, że „Archipelag Gułag” jest lekturą szkolną, z drugiej strony, miasto Workuta nadało tytuł honorowego obywatela generałowi Malcewowi, który był przez parę lat okrutnym komendantem tamtejszego Gułagu. Straszna to schizofrenia...
Lektura to smutna i przygnębiająca. Ale ważna, trzeba o tych sprawach pamiętać, i dobrze, że są w Rosji tacy ludzie jak Nikita Pietrow którzy nie pozwalają zapomnieć o okropnościach komunizmu, bo wielu tam usiłuje zapomnieć, zatrzeć, vide opisane przez autora działanie Rosyjskiej Prokuratury Wojskowej w sprawie Katynia czy Mordu w Puszczy Augustowskiej w 1945r.