Książka przedstawia zakład karny z punktu widzenia więźniów i stanowi dobre dopełnienie pozycji 'Gad' Kapusty pokazującej więzienie z perspektywy strażników. Rozmawia Sepioło z więźniami byłymi i wciąż siedzącymi usiłując się dowiedzieć, jak to jest przebywać za kratami, wypowiedzi są krótkie i na temat, w skrócie więzienie to okropne miejsce, nie ma tam miejsca na resocjalizację czy poprawę, tylko się człowiek staje gorszy.
Podkreślają więźniowie kompletną zmianę statusu po aresztowaniu: „W momencie zatrzymania człowiek staje się, jak to się dzisiaj mówi, człowiekiem gorszego sortu, podczłowiekiem wręcz. Traci wszystkie prawa, nawet te podstawowe. Wszystko zaczyna zależeć od tego, kto się teraz tobą zajmuje.” I dalej: „W zakładzie karnym, szczególnie zamkniętym, twoje życie całkowicie zależy od klawisza: czy i o której zjesz śniadanie, kiedy i czy w ogóle pójdziesz na łaźnie itd.” Poza tym więźniowie są stale poniżani: „Możesz zarobić w gębę na każdym kroku. Od funkcjonariuszy i od więźniów.” Nie dziwi więc, że wielu osadzonych wpada w depresję i podejmuje próby samobójcze. Według rozmówców Sepioły próby te często kończą się powodzeniem, ale są ukrywane przez administrację, która nie chce sobie psuć statystyk.
Jest to zatem świat, w którym osadzonego się tłamsi, niszczy się jego godność i człowieczeństwo. Możecie argumentować, że słusznie, bo w więzieniu siedzą przestępcy, tak, ale chodzi o to, żeby wrócili do społeczeństwa, a nie o to, by ich kompletnie złamać. W tym momencie przychodzi na myśl słowo `resocjalizacja', ale jeden z osadzonych ładnie mówi, że: „z resocjalizacją jest jak z yeti. Wszyscy o nim słyszeli, ale nikt nie widział.” No, nie istnieją przypadki więźniów, którzy się zresocjalizowali, to ci, co się za kratami nawrócili, przyjęli Boga, ale to nieliczne jednostki.
Poza tym, jaki jest sens poniżania sprawcy wypadku drogowego: „Funkcjonariusze potrafią tłamsić kogoś, kto miał wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Przecież to jest normalny człowiek, tylko przytrafił mu się nieszczęśliwy wypadek. Po co mu cały system wartości wywracać do góry nogami?” Czy nie lepiej takiego człowieka objąć dozorem elektronicznym (na temat dozoru Sepioło nic nie pisze), który jest wielokroć tańszy od więzienia?
Brakuje mi w książce Sepioły paru ogólniejszych informacji, szerszego tła. Czytam oto w tygodniku Polityka, że siedzi u nas około 70 tys. ludzi a kolejne 40 tys. czeka na odsiadkę, bo zakłady karne są przepełnione. Że warunki odbywania kary są u nas fatalne, gorzej w Unii jest tylko w Bułgarii. Ma się wrażenie, że cały ten system więzienny jest kompletnie anachroniczny i niespełniający swoich celów, ale kogo to obchodzi?
W sumie oddał dobrze autor okropności codziennego życia za kratami, ale zabrakło mi bardziej ogólnych wniosków.