Sprośne listy recenzja

Luka i Grifin nigdy się nie spotkali. Ich znajomość opierała się na korespondencji w ramach programu szkolnego wymiany listów. Nie znali nawet swoich prawdziwych imion, ale to nie przeszkodziło narodzinom prawdziwej przyjaźni. Program szkolny wymiany korespondencji miał na celu poznanie rówieśników z innych części globu, jednak obostrzenia były dość duże, bo nie wolno było podać nawet personaliów. Czuwali nad tym opiekunowie szkolnej wymiany.

Pewnego dnia listy od niej przestają przychodzić.... zostaje sam, nie rozumiejąc co się stało. A stało się wiele....

Podczas koncertu, na który Luka kupiła bilety, wybuchł pożar. Zginęła jej ukochana przyjaciółka, a stres pourazowy odbił się na całym jej dalszym życiu. Cierpi na ataki paniki, które nie pozwalają jej żyć normalnie. Boi się tłumów.

On w międzyczasie zrobił karierę, jest idolem nastolatek, a na jego koncerty przychodzą tłumy. Nie ma dla niej szans żeby się odnaleźć w tym świecie. W międzyczasie zmarła również jego mama, o czym nie miał szansy jej poinformować, bo kontakt został zerwany. Czuł się oszukany, osamotniony i co mógł myśleć? Chyba tylko tyle, że był dla niej zabawką, a jak się znudziła, to wyrzuciła go do kosza. Ale to nie do końca tak. Szkoda, że po swoich przeżyciach Luka nie miała dość siły, żeby to właśnie jemu zwierzyć się ze swoich problemów. Może wówczas byłoby jej łatwiej pokonać traumę.

Po latach przychodzi kolejny list. Wysłany bez nadziei na odpowiedź, żeby zamknąć historię. A jednak tym razem odpowiedź przychodzi i znajomość wybucha ze wzmożoną siłą. Nie ma już szans zahamować uczuć. Tylko czy to ma szansę się udać? Jeśli dwie strony bardzo chcą, to zawsze jest szansa.

Przyznam, że tytuł nie był dla mnie zachęcający. Myślałam że trafiam na tandetny romansik i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Fajna, romantyczna historia, naznaczona cierpieniem i przeciwnościami losu. Choć przyznam szczerze, w pewnym momencie liczyłam, że autorki wykażą odwagę i happy endu nie będzie... no ale cóż... to jednak romans i z happy endem też jest ok 😜