" [...] Szczęście będą mieć ci, którzy przeżyją [...]”
Czy lubicie sięgać po książki historyczne? Ja od czasu do czasu lubię sięgać po tego typu powieści, dlatego z przyjemnością przeczytałam najnowszą książkę Davida Granna pod tytułem "Sprawa Wagera. Opowieść o katastrofie, buncie i morderstwie". Byłam bardzo ciekawa, co tam się wydarzyło. Byłam w szoku, poznając całą tę historię. Autor w perfekcyjny sposób podszedł do tego tematu. Swoją wiedzę czerpał między innymi z różnych dokumentów, pamiętników i zeznań sądowych. Warto zapoznać się z tym tematem.
Wager na początku był okrętem handlowym, tak zwanym eastindiamanem. Przewoził ciężkie towary w regionie Indii Wschodnich. Nie był piękny. Jak dokładnie wyglądał, przekonacie się podczas czytania tej książki. W skrócie powiem, że podczas wojny został sprzedany marynarce wojennej i przerobiony na statek wojenny. Prac remontowych doglądał kapitan Dandy Kidd. Był doświadczonym pięćdziesięciosześcioletnim marynarzem. W maju Wager opuścił stocznię w Deptford, jako okręt wojenny Jej Królewskiej Mości. Czy poradzą sobie z ewidentnym brakiem marynarzy, których dopadła tak zwana "gorączka okrętowa"? Po części tak. Urządzono tak zwaną łapankę (brankę). Polowano na ludzi, którzy z wyglądu przypominali marynarzy. Zdradzały ich czarne palce od smoły. Czy komuś udało się uniknąć branki? Wszystko to działo się w 1755 roku. Rekrutów brano nawet z domów spokojnej starości. Dla mnie osobiście to był chory pomysł. Tacy ludzie powinni spokojnie odpoczywać, a nie brać czynny udział w wojnie. Wiadomo, że takich marynarzy nie miał dużych szans na przetrwanie i przeżycie. Z tej książki dowiecie się również, co robili i gdzie trafiali marynarze z branek. Poznając, w jakich warunkach przyszło im żyć i to jak ich traktowali, co chwilę serce mi stawało. Byłam przerażona i łzy płynęły mi ciurkiem. Nigdy nie powinno dojść do czegoś takiego.
Oprócz Kidda poznacie również między innymi: porucznika Roberta Baynesa był zastępcą dowódcy na Wagerze i Johna Byrona, który stał się Jackiem Tarem.
Dzięki tej książce poznałam specyficzny język, jakim posługiwali się marynarze w XVIII wieku. A wszystko to, za sprawą szesnastoletniego Byrona. Razem z nim przyswajałam nową wiedzę. On nie miał wyjścia. Jakby nie nauczył się tego słownictwa — kodu, to by został wyśmiany jako szczur lądowy. Na hasło ściągnij prześcieradła, musiał chwycić linę. Jeżeli chciał skorzystać z toalety, musiał powiedzieć, że chce skorzystać z kingstona. Niestety wyjścia nie miał. Musiał wbić to sobie do głowy. Między innymi dzięki tej postaci wiemy, co tak naprawdę stało się na statku.
Dzięki tej książce przeżyjecie dantejskie sceny, które wami wstrząsną.
W tej książce przeczytacie między innymi o buntach, napadach, morderstwach, chorobach i procesach sądowych. Poznacie fragmenty wierszy, różnych twórców zainspirowanych tragedią Wagera.
Czy jesteście ciekawi, co tam tak naprawdę się wydarzyło? Zachęcam was do przeczytania "Sprawy Wagera. Opowieść o katastrofie, buncie i morderstwie". Ta historia zasługuje na waszą uwagę.
Na końcu książki znajdziecie między innymi przydatny słownik pojęć i indeks. Pierwszy raz widzę tak dokładnie opisany indeks z wyszczególnionymi rozdziałami. Cieszę się, że autor napisał informację o źródłach, z których korzystał. Jeżeli chcecie pogłębić swoją wiedzę na temat okrętu Wagera, to śmiało możecie do nich zajrzeć.
Od razu wam powiem, że nie jest to lekka lektura, ale czasem trzeba sięgnąć po cięższy kaliber. Mimo trudnego tematu szybko wciągnęłam się w tę historię i w sumie żałuję, że tak szybko się skończyła.
Z tą historią poruszamy się w pierwszej połowie XVIII wieku. Jeżeli nie boicie się sztormów, buntów i głodu, to śmiało sięgnijcie po tę książkę. Miłośnicy historii i morskich przygód znajdą tutaj coś dla siebie.
Na waszą uwagę zasługuje również świetna i zarazem przejmująca okładka. Patrząc na nią, mam ciarki.
Ps.
Czy marynarze mogą stać się kanibalami w czasie wielkiego głodu? Czy taki czyn powinien być im wybaczony, czy raczej potępiony?