„Tak miłością oślepieni kochankowie, zespoleni, pełni ognia nie zważają, gdy granice przekraczają”
Watsjajana „Kamasutra”
Ten cytat wspaniale oddaje treść książki autorstwa Marisy Bennett pod tytułem „Pięćdziesiąt twarzy przyjemności”, jaką ostatnio poczytywałam.
Marisa Bennett to anglistka z zamiłowaniem do niegrzecznych zabaw, uzależniona od lodów orzechowych i skoków spadochronowych. Mieszka z mężem w Minnesocie.
Spraw by Twoje życie erotyczne stało się bestsellerem.
Książka którą miałam okazję przeczytać jest przeznaczona dla dorosłych czytelników. To łóżkowy poradnik inspirowany bestsellerową powieścią „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Autorka przedstawia nam pikantne oblicza erotyki. Już we wstępie ostrzega nas, iż znajdziemy w niej fragmenty opisujące seks, który można nazwać grzecznym, lecz większość rozdziałów koncentruje się na brudnych sztuczkach i perwersji. Pokazuje nam najostrzejsze strony zabaw erotycznych. Poradnik ma zachęcić zarówno Panie jak i Panów do eksperymentowania w łóżku, rozwijania łóżkowych fantazji i umiejętności.
„Pięćdziesiąt twarzy przyjemności” podzielone jest na rozdziały poruszające inny aspekt erotyki.
Na początku dowiemy się, że nie tylko łóżko jest idealnym miejscem, gdzie możemy doznać przyjemności. Autorka zapoznaje nas też z podstawowymi technikami. W następnych rozdziałach dowiemy się jakich akcesoriów możemy użyć dla urozmaicenia naszego życia erotycznego. Przeczytamy również o dominacji i uległości.
Muszę przyznać, że spodziewałam się lepszego poradnika. Z większym rumieńcem przeglądałam Kamasutrę, niż czytałam książkę pani Marisy. Wiele opisanych tutaj urozmaiceń dla mnie bynajmniej nie jest wykonalna w rzeczywistości, a jak sama autorka podkreśla seks ma być przyjemnością dla obu stron, nie może być dyskomfortem choćby dla jednego z uczestników. Kilka opisanych sytuacji wydało mi się wręcz śmiesznych. Pękałam ze śmiechu wyobrażając sobie wkomponowaną między kierownicą a fotelem kierowcy kobietę, między nogami mężczyzny. No musi być to sporych rozmiarów auto, z daleko odsuniętym fotelem. Nie spodobałoby mi się również, gdyby partner zwracał się do mnie słowami „wyglądasz ku....” i jak tak do niego nigdy bym się nie zwróciła. Nie uznaję wulgaryzmów i nigdy nie użyłabym ich w tak intymnej sytuacji. Może są osoby, które takie słownictwo podnieca, mnie nie. Wręcz przeciwnie działa odpychająco. Do tego stosowane przedmioty mające dać rozkosz jak szczotka do włosów, szczoteczka do zębów czy paletka, oj chyba jednak nie dla mnie takie akcesoria łóżkowe. Podobnych opisów jest więcej.
Książka nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia. Myślę, że kobiety znajdą więcej ciekawszych opisów w wielu dostępnych na polskim rynku erotykach i na nich bardziej udoskonalą sobie techniki seksualne podsuwając pikantne szczegóły powieści swoim partnerom. Wiele z nas też ma wybujałą fantazję i każda dobry poradnik mogłaby napisać, gdyby tylko miała odwagę podzielić się swoimi marzeniami.
To co podobało mi się najbardziej w tej książce to, to, że poradnik jest bardzo ładnie wydany. Twarda oprawa, wewnątrz tekst ładnie rozmieszczony i wiele ciekawych cytatów. Bardzo fajnym dodatkiem jest również Kącik niegrzecznego czytelnika, gdzie znajdziecie tytuły książek wartych przeczytania. Muszę przyznać, że autorka zaciekawiła mnie paroma przykładami lektur i pewnie się z nimi zapoznam.
Podsumowując. Poradnik Marisy Bennett uważam za niezbyt dopracowane dzieło. Wiele ciekawszych opisów znajdziecie w książkach o tematyce erotycznej i internecie. Autorka uważa się za fankę zmysłowych zabaw, choć po lekturze jej książki dochodzę do wniosku, że chyba jest to bardziej teoria niż praktyka, lub autorka jest świetnie wygimnastykowana by móc wykonać wiele z opisanych pozycji. Mnie osobiście książka rozczarowała, ale może kogoś innego zachwyci. Na pewno znajdzie swoich zwolenników i przeciwników.