Anna, młoda kobieta podczas krótkiej podróży autobusem do domu koleżanki spotyka tajemniczego nieznajomego. Nie może pozbyć się z głowy wspomnień z zaskakującego spotkania, a jeszcze tej samej nocy śni o nim nieprzyzwoite sny. Wkrótce okazuje się, że zagadkowy dżentelmen to wampir, a Anna jest kimś więcej niż zwykłym człowiekiem.
Saga Dark to polska pisarka młodego pokolenia. Tworzy pod pseudonimem, fakt ten nie zaskakuje- obecnie całkiem spora grupa tak zaczyna. Lubi połączenie bajek i seksu, dlatego zdecydowała się na stworzenie paranormal romans, bo jak sama twierdzi, w polskiej literaturze jest tego podgatunku zdecydowanie za mało.
Fabuła czyli było dobrze, co się stało?
Pozwolę sobie zacząć od początku, czyli od meritum. Pierwsze spotkanie głównych bohaterów to istna petarda. Jest chemia, przyciąganie i zwierzęcy magnetyzm. To ważne, przykuć czytelnika od początku i to się autorce udało. Zaczęła z przytupem, w romansie paranormalnym to cecha pożądana- w dwójce postaci wzbudzić ten "płomień". Nie znają się, musi ich więc coś przyciągać. A żeby było dobrze to przyciąganie powinno trwać, oczywiście podsycane przez zwroty akcji, czarne charaktery, niespodziewane wypadki i losowe zdarzenia. A żeby wzbić się na wyżyny dobrego erotyku/romansu/ romansu paranormalnego warto jeszcze związek tej dwójki czymś okrasić, czyli dołożyć im zmartwień, znaleźć przyczynę dla której nie mogą być ze sobą, czymś ich poróżnić. Nie jestem złośliwa, jest to po prostu zabieg, który urozmaica akcję. Bo jeśli nic się nie dzieje, a główni bohaterowie co kilka stron lądują w łóżku, ich życie przez opis książki powinno być bez przerwy w niebezpieczeństwie, natomiast tak naprawdę wszystko mają pod kontrolą ze sztabem specjalistów - ochroniarzy, wieje nudą.
W "Spragnionych" tak właśnie jest. Niby trzęsienie ziemi między Anną a Aleksem, niby ciągłe zagrożenie dziewczyny przez tych, którzy blokowali przez lata jej moc, groźba dla Aleksa, który wiąże się z Anną. A jednak bez większych problemów radzą sobie ze wszystkim, dają sobie czas na zabawy w łóżku, na lekcje opanowania mocy dla Anny.
Wszystko dzieje się spokojnie, brakuje zwrotu, akcji, zaskoczenia, a na koniec chemia głównych bohaterów staje się już zwyczajnie monotonna.
Na niespełna 250 stron ta historia powinna wręcz kipieć akcją, ale tak niestety nie jest.
Nieszczególnie dobrym posunięciem w tak krótkiej powieści o tak słabo rozwiniętej treści było umiejscowienie dużej ilości fikcyjnych ras. Bo prócz wampirów są też duszki żywiołów ognia, wody, powietrza i roślinności, chochliki, wilkołaki, czarownice a nawet elfy. Świat wykreowany na podstawy książki jest więc pełen magicznych stworzeń, ale nie są one odpowiednio przedstawione i tak naprawdę nie znamy nawet ich siły i mocy.
Bohaterowie czyli jak można spłycić na maksa osobowość.
Na plan pierwszy wysuwa się Anna, która w obliczu grożącego jej życiu niebezpieczeństwa, w momencie kiedy odkrywa prawdę o swojej naturze jest bierna. Nie zadaje pytań... nie wróć, zadaje kilka, które właściwie nie otwierają żadnej furtki do wyjaśnienia. Na poznanie prawdy o tym, że facet z którym spędziła noc jest wampirem prawie nie reaguje, co mnie dziwi. No, chyba, że to takie realne- nieznajomy wampir w łóżku. Anna to postać bardzo odrealniona, nie wzbudza sympatii, nie zaskakuje, często drażni przesadną delikatnością. Przesadzone są także jej wyidealizowane moce, które zaskakują wszystkich.
Aleksander, wampir w potężnymi mocami, dla śmiertelników biznesmen. Generalnie jego jedną podstawową słabością jest Anna. Aleks jest typem opiekuna- pragnie za wszelką cenę chronić ukochaną (zapachniało Greyem), aczkolwiek z racji ujawnionych informacji jest to poniekąd zrozumiałe. Autorka przedstawiła go jako bardzo wrażliwego mężczyznę, raczej silnego w sensie fizycznym. Psychicznie jest słaby, nie znosi też sprzeciwu.
Eustachy, Adam, Dorota i Jolanta czyli sztampowy drugi plan, przerysowany i groteskowy. Tak naprawdę są tylko pionkiem, nie posiadają prawie żadnej wnikliwszej charakterystyki jak na swoje miejsce w powieści. Nawet związek Doroty i Adama, choć zapowiadał się na interesujący, był tylko tłem, które w dodatku umarło jak nieoczekiwanie zgaszona świeca.
Moje podsumowanie
Miałam okazję poznać kilka naprawdę świetnych romansów paranormalnych, gdzie fabuła była skonstruowana w sposób fenomenalny a postacie bogate w rożne odcienie charakteru i usposobienia. Były to książki i o wampirach, i o wilkołakach, nawet o duchach. Mam wrażenie, że autorka jest pod wielkim wrażeniem pióra Sherrilyn Kenyon i jej cyklu "Mroczny łowca", gdzie każdy wampir opowiada swoją indywidualną historię, jest potężny i silny a tak Saga Dark prawdopodobnie planowała stworzyć Aleksa.
Widzę podobieństwo do cyklu o Sookie Stackhouse Charlaine Harris, który de facto został też zekranizowany pod postacią serialu "Czysta krew".
Niestety tu brakuje wiele. Romans paranormalny to jest bardzo fajna odskocznia od ciężkiej literatury, przy większej ilości przeczytanych książek z tego gatunku czuć przesyt, aczkolwiek w przypadku "Spragnionych" czuć przesyt już po mniej więcej 1/3 przeczytanej książki. Cała fabuła nudzi i przykro to mówić też męczy.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl