Powieść obyczajowa "Czereśniowy sad" zapoczątkowała moją znajomość z piórem Aleksandry Rochowiak. Sięgając po książkę kompletnie nie spodziewałam się tak pięknej i wzruszającej opowieści, która mocno zapada w pamięć.
Jak wybaczyć matce porzucenie i nagłe zniknięcie na lata? Przed takim dylematem staje Elwira Dębska - szczęśliwa i spełniona żona Wiktora oraz nadopiekuńcza i zaborcza matka dziesięcioletniej Poli. To, co wydarzyło się przed laty zepchnęła w mroki niepamięci i nie chce do tego wracać. Tymczasem jeden telefon od nieznanego numeru burzy jej spokój i sprawia, że traumatyczna przeszłość powraca. Elwira otrzymuje wiadomość, że kobieta podająca się za jej matkę przebywa w gdyńskim hospicjum Azyl i pozostało jej już bardzo niewiele czasu. Maria Zaborowska pragnie spotkać się ze swoją córką i wyjaśnić powody podjętych przed laty decyzji. Czy pełna wątpliwości i żalu Elwira znajdzie w sobie odwagę na konfrontację? Czy będzie w stanie wysłuchać, zrozumieć i... wybaczyć? Jaką rolę w tej opowieści odegra tytułowy czereśniowy sad?
Cudowna, przejmująca opowieść Aleksandry Rochowiak bardzo mocno mnie wzruszyła. Emocje wręcz krzyczą z każdej niemal strony - miłość, rozpacz, ból i zwątpienie... Nieuleczalna, ciężka choroba jest bezlitosna, dyktuje swoje warunki i nie daje czasu na rozterki i wahania. Trudne dzieciństwo, brak miłości rodzicielskiej i akceptacji, które wywiera wpływ na dorosłe życie. Pierwsza miłość, która po wielu latach powraca na chwilę, by doczekać się spełnienia. Przebaczenie, które przychodzi z czasem i przynosi ukojenie. Te wszystkie tematy dosłownie rozrywają serce na strzępy i sprawiają, że od książki nie można się oderwać.
Autorka zastosowała w tej opowieści dwie płaszczyzny zdarzeń. Mamy zatem opowieść Elizy, jej samotność, trudne dzieciństwo bez matki i teraźniejszość, gdy jest wreszcie spełnioną żoną i matką. Druga warstwa to rozdzierające serce wspomnienia Marii, jej spowiedź, która przenosi nas do lat jej młodości, ukazuje motywy postępowania, rzuca nowe światło na przeszłe wydarzenia i wiele wyjaśnia. Wyłaniająca się z tych zwierzeń prawda jest smutna, bolesna, ale ma też właściwości oczyszczające.
Aleksandra Rochowiak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Okazuje się, że autorka ma wyjątkowy dar do opowiadania trudnych historii. Z jej słów bije ciepło, prawda i nadzieja. Powołani do życia bohaterowie są niezwykle autentyczni. Mają swoje słabości, rysy i ułomności charakteru. Czujemy do nich sympatię, próbujemy ich rozumieć, ale są i tacy, których byśmy udusili ze złości.
A skąd w tytule czereśniowy sad i jaki ma on związek z całą historią? Tego dowiecie się z książki. Mogę zapewnić, że będziecie zaskoczeni tym wyjątkowym miejscem kojarzącym się z pięknym i romantycznym czasem, za którym można tęsknić przez resztę życia.
Barwny styl i język nacechowany emocjami bardzo przypadł mi do gustu, dlatego na pewno będę chciała poznać również inne powieści autorki. A póki co zachęcam do przekroczenia granic sadu pełnego czereśniowych drzew, gdzie bierze swój początek ta wyjątkowo emocjonalna rodzinna opowieść.