Bardzo mi się spodobała poprzednia rozmowa z niedawno zmarłym prof. Vetulanim: „Bez ograniczeń. Jak rządzi nami mózg”, więc z ochotą rzuciłem się na kolejny z nim wywiad-rzekę. Tutaj opowiada głównie o swoim życiu i karierze naukowej. Postać to bardzo ciekawa, powiedziałbym typ renesansowy. Pochodzi z elity krakowskiej, jego ojciec już przed wojną był profesorem UJ specjalizującym się w prawie kanonicznym, bardzo dobrym znajomym Karola Wojtyły, matka zaś biologiem, córką generała. Jego rodzina po mieczu pochodzi z Włoch a właściwie z Etrusków. A sam Vetulani to wybitny uczony (publikował w 'Nature'), przez jakiś czas parał się konferansjerką w 'Piwnicy pod Baranami', kobieciarz, o czym półgębkiem wspomina, jednym słowem smakosz życia. Z książki widać ile mu dał Kraków, to miasto magiczne, gdzie występuje ciągłość elit i magiczny duch miasta, jakoś poczułem żal, że nie ma tego w Warszawie, Wrocławiu czy Gdańsku.
Mówi w książce rzeczy bulwersujące, gdy nie jest przeciw fizycznemu karaniu dzieci, lub przyznaje się do brania narkotyków: amfetaminy czy ritalinu, aby zwiększyć swoje możliwości umysłowe, twierdzi wręcz, że starożytni Izraelici używali narkotyków, a Biblia prawdopodobnie została spisana pod wpływem tych środków. Poza tym jest zwolennikiem eutanazji oraz legalizacji marihuany. Są to poglądy kontrowersyjne, ale dobrze uzasadnione, a sam ich głosiciel to stary i mądry człowiek, więc warto go wysłuchać, nawet jeśli z nim się nie zgadzamy.
Bardzo fajny jest rozdział o starości, w którym mówi: „Są dwa typy starzenia się, a wiem coś o tym nie tylko od strony praktycznej, ale i teoretycznej, bo sporo na ten temat wykładam. Pierwszy typ jest taki, że od około sześćdziesiątego roku życia zaczynamy kwękać i zjeżdżać po równi pochyłej. Drugi typ polega na tym, że praktycznie niewiele się zmienia, człowiek żyje dziewięćdziesiąt pięć czy sto lat, po czym choruje przez tydzień i szybko umiera. Mnie się wydaje, a przynajmniej mam nadzieję, że zaliczam się do tego drugiego typu.” Sam radzi, aby nie narzekać tylko żyć aktywnie. I właśnie tak żył, był aktywny do końca, zmarł w wieku 81 lat po potrąceniu przez samochód.
Najlepsze jednak są jego rozważania o nauce, to znakomity popularyzator i wszelkie jego wywody o biologii czy chemii czyta się znakomicie. Dlatego ta książka nie jest tak dobra jak poprzednia: „Bez ograniczeń. Jak rządzi nami mózg”, całkowicie poświęcona rozważaniom naukowym. Niemniej i tak warta przeczytania, bo to inspirujące spotkanie ze starym mędrcem.