Pozycja przybliżająca Czytelnikowi "złote lata" polskiego sportu. I emocje, jakie kibice przeżywali dzięki zawodnikom występującym na światowych arenach w biało- czerwonych trykotach...
Spotkamy tu wybitne osobistości z wielu dyscyplin sportowych. I to nie tylko zawodników, ale również trenerów, a nawet...działaczy.
Tym ostatnim był bowiem Włodzimierz Reczek. Wieloletni szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego, a także innych struktur/ organizacji naszego sportu- był dosyć barwną postacią. Swego czasu złożył nawet niecodzienną obietnicę, z której jednak potrafił się wywiązać...
Otóż na początku Igrzysk Olimpijskich w Monachium (1972r.) nasi świętowali zwycięstwo jednego z ciężarowców. W trakcie imprezy Władysław Komar, kulomiot, pół żartem stwierdził: "ja też zdobędę złoto". Na naszego siłacza nikt jednak specjalnie nie liczył, więc przewodniczący Reczek odważnie odparł: "wtedy przyniosę koledze śniadanie do łóżka". Co, po kilkunastu dniach - stało się faktem...
W książce poczytamy też o naszym pierwszym żużlowym mistrzu świata.
Jerzy Szczakiel sięgnął po ten tytuł dosyć niespodziewanie, bo murowanym faworytem zdawał się być na Stadionie Śląskim sławny Nowozelandczyk Ivan Mauger. A i w naszej ekipie więcej szans dawano Plechowi czy Jancarzowi...
Przypomnimy sobie także sylwetkę Jacka Wszoły. Nasz mistrz olimpijski z Montrealu zdradza po latach (?), że w trakcie owych zawodów niejednokrotnie opuszczał wówczas arenę na tzw. ...dymka. Postronni obserwatorzy byli nieco zdziwieni, bo sportowiec z papierosem wzbudzał wtedy niemalże oburzenie. "Czasy Wojciecha Szczęsnego" to była (bardzo) odległa przyszłość :)
Autorzy przedstawiają nam również rywalizację naszych kolarskich tuzów - Szozdy i Szurkowskiego, którzy przez lata rządzili - nie tylko rodzimym - peletonem. Bo sukcesy odnosili także w mającym wówczas niemałą renomę Wyścigu Pokoju oraz na mistrzostwach świata.
No i powspominamy Huberta Wagnera, który jeszcze jako zawodnik "na dorobku" (przed 30- tką !) miał "trenerskie skłonności".
Niesamowity charakter i pracowitość tego człowieka zaowocowały zresztą w niedługim czasie siatkarskimi sukcesami, o jakich nikt chyba nie śnił. Była też jednak i druga strona medalu, bo legendarny szkoleniowiec dorobił się ksywki "Kat".
Co w sumie nie dziwi, biorąc pod uwagę, że "jedyną" kontuzją, która zwalniała u niego z treningów było "otwarte złamanie".
A wsparcie psychiczne dla zawodników wyrażały słowa w stylu - " jak jesteś dobrze wytrenowany, to łeb ci wytrzyma"...
Tego typu ciekawostki, oprócz, oczywiście - mozolnej drogi bohaterów na sportowy szczyt - znajdziemy w tej ciekawej książce.
Która starszym Czytelnikom przypomina, a młodszym przedstawia osoby, dzięki którym biało- czerwoni zawodnicy liczyli się na sportowych arenach w każdej niemalże dyscyplinie. Na całym globie.
Bardziej, niestety, niż dziś...