Doczekaliśmy tego momentu, kiedy to dosłownie pół roku po premierze pierwszego tomu z serii Sokoły, swoją premierę będzie mieć ten z numerem dwa.
No i jednocześnie drugi, dla którego przepadłam.
Na front tej historii wysuwa się Eryk Lisowski. Mężczyzna, jak sugeruje tytuł, obejmuje pozycję rozgrywającego w drużynie futbolistów. Gdy nadchodzi czas Mistrzostw Świata, wszyscy są bardzo podekscytowani, bo kto by nie był, prawda? Jednak na boisku dzieje się coś, co całkowicie zmienia życie bohatera. Każdy sport może doprowadzić do uszczerbku na zdrowiu, sport kontaktowy do fauli, które przynoszą pewne konsekwencje. Eryk ulega poważnej kontuzji, która przekreśla jego szanse na dalszą grę. Trafia do szpitala, w którym ma czas dla samego siebie, czas na przemyślenie swojej przyszłości, ale również tego, co już udało mu się przeżyć, ile zyskał, ile stracił. Można powiedzieć, że miał moment na zrobienie pewnego rachunku sumienia, na wspomnienia, których bardzo potrzebował. Żona głównego bohatera to kobieta, która zawsze chciała dla niego jak najlepiej. Jednak teraz, Eryk potrzebuje chwili tylko dla siebie, ale czy to faktycznie przyniesie im wspólną przyszłość?
"Rozgrywający" to druga książka Autorki, którą miałam przyjemność czytać. Po raz kolejny dostałam wszystko, czego mogłam zapragnąć. Zacznijmy o tego, co charakteryzuje serię Sokoły. Sport. Uwielbiam, kiedy bohaterami są właśnie sportowcy, ale tylko pod warunkiem, że faktycznie dyscypliny sportowe nie zostają potraktowane na okrętkę. Wspominałam o tym już przy pierwszym tomie, ale będę to podkreślała. Mamy sport w sporcie. Brzmi banalnie, ale dla mnie jest to ogromnym plusem. Zauważyłam, że uwielbiam te emocje, napięcie, towarzyszące rozpisanym rozgrywkom. Tutaj ich nie zabraknie. Z każdej strony widać ogromną pasję.
Historia została podzielona na to, co bohater już przeżył oraz na chwile obecne. Eryk zaczynał swoją przygodę od koszykówki, ale los postawił na jego drodze właśnie futbol. Mamy możliwość przeżycia wraz z nim, krok po kroku, wszystkiego, co doprowadziło go do aktualnego punktu. Mogę napisać, że zwrotnego.
Dwa oblicza sportu, dwie ramy czasowe, dwie kontuzje, czy to oznacza również drugą szansę na szczęśliwe, rozdzinne życie? To właśnie motywy, które odnajdziecie w książce. Friends to lovers, second chance, sport, ale również coś bolesnego, ale o czym mowa, będziecie musieli przekonać się sami.
Uwielbiam styl, którym posługuje się Autorka. Jej książki czyta się szybko, nie zawierają niepotrzebnych zapychaczy, a cała akcja skupia się na najważniejszych aspektach, które trafiają prosto do serca.
To przepiękna historia, która może nauczyć czytelnika, że każdy popełnia błędy, przeżywa chwile zwątpienia, ale to od nas samych, od naszych czynów zależy, czy wyciągniemy z nich odpowiednie wnioski, czy będziemy dążyć do tego, żeby więcej ich nie popełniać. Jest to również duża dawka emocji i pokazania, jak wiele daje wsparcie najbliższych, ponieważ nie każdą traumę da się przepracować wystarczająco szybko. Los może się do nas uśmiechać w najmniej spodziewanym momencie, a każda porażka może się obrócić w kolejny sukces. Dostrzegajmy to, co mamy na wyciągnięcie ręki.