Nieznośny milioner recenzja

Początkowo zastanawiałam się czy dać gwiazdkę więcej, ale oceny przy tej książce i tak są, widzę na wyrost, więc dla równowagi szala zjechała w dół ;) No bo nie oszukujmy się, na 10 gwiazdek, maxa! powinny zasługiwać książki, które są naprawdę rewelacyjne! Przy których do niewielu rzeczy można się doczepić. W których język jest na wysokim poziomie itd. itd. 
Od razu zaznaczę, że nie uważam, żeby ta książka była zła! Myślę wręcz, że autorka ma w sobie potencjał, ale jeszcze sporo pracy przed nią :) 
No ale od początku.
Amber jest młodą dziewczyną, na co dzień pracuje jako kelnerka, jednak na poważnie swą przyszłość wiąże z fotografią, która jest jej ogromną pasją. W jej domu nigdy się nie przelewało, a stało się jeszcze gorzej, kiedy po wypadku jej ojciec został przykuty do wózka. Mimo wszystko radzą sobie, jak wiele innych rodzin, które żyją po prostu zwyczajnie, bez luksusów. Przede wszystkim też, mogą na siebie wzajemnie liczyć.
Alex jest odrobinę tylko starszy od dziewczyny, przystojny i, no cóż, jest milionerem. Chłopak uważa, że pieniądze są ogromnie ważne, jeśli nie najważniejsze, że wszystko można za nie kupić. Natomiast coś takiego jak miłość, według niego nie istnieje. 
Jednak nasz milioner ma powody do tego aby wierzyć w moc pieniądza i równocześnie nie wierzyć w miłość.

Amber, wraz z przyjaciółką Caro, leci na upragnione wakacje, na Kubę. Aby spełnić swoje marzenie, dziewczyna zbierała pieniądze przez 2 lata. Poza odpoczynkiem, zwiedzaniem i zabawą, planuje zrobić tam piękne zdjęcia na konkurs fotograficzny. Pewnego dnia w kadr wchodzi jej Alex, który również wakacjuje akurat na Kubie. Nie da się ukryć, że obydwoje wpadli sobie w oko.
No i właśnie, tu się robi problem. Chłopak, który nie ma w swoim słowniku słowa "miłość". Który, choć spędził z Amber wspaniały czas i nawet po wielkiej kłótni nie potrafi przestać o niej myśleć, nawet przed samym sobą nie chce przyznać, nie chce uwierzyć, że się zakochał. 
Zakochanie, to jeszcze nie miłość, tymczasem bum! Chwilę później padają słowa "kocham Cię". No kurcze, to jest tak bardzo nierealne, takie uproszczone! Szczerze, przez następne strony można było wręcz rzygać tęczą. Totalnie przesłodzona relacja, gdzie po 128 wyznaniu miłości na przestrzeni kilkunastu stron, zaczynasz już przewracać oczami. 
Z jednej strony, książkę można by konkretnie skrócić, bo czasem miałam wrażenie,że w kółko powtarzane są te same tematy, te same zdania. Z drugiej, nie mogę powiedzieć, że nic się w niej nie działo, bo działo się, naprawdę sporo! Wydaje mi się też, że im dalej, tym było lepiej. Możliwe, że to przez wszystkie intrygi, problemy, brak tego słodzenia w proporcji kilo cukru na 3 strony ;)
Język pozostawia sporo do życzenia, mam wrażenie, że był wręcz...zbyt prosty? 
Według mnie, "Nieznośny milioner" ma naprawdę sporo mankamentów, ale jednocześnie, ma coś w sobie i trzymam kciuki za autorkę i jej kolejne książki :)