„(..)miłość nie podlega dyskusji. Kochamy kogoś, nawet jeśli tego nie chcemy, nawet jeśli nas to zabija. To uczucie zbyt silne, by z nim walczyć”.
Wielokrotnie powtarzałam już, że bardzo lubię debiuty. I choć nie wątpię, że są osoby, którym wątek mafijny być może się już przejadł, to ja na szczęście do tego grona nie należę. Otrzymując propozycję objęcia patronatem książki „Krwawy obowiązek. Sophia” i czytając pierwsze rozdziały powieści, czułam się zaintrygowana od samego początku, a gdy dostałam całość i zaczęłam czytać, dosłownie przepadłam.
Zaaranżowane małżeństwo nie jest niczym nowym w romansach mafijnych, jednak jest to jedyna rzecz, która może łączyć tę historię z innymi mafijnymi książkami. Cała reszta to coś nowego, zagmatwanego, wciągającego do tego stopnia, że ciężko było odłożyć na bok czytnik, by nie poznać zakończenia.
Autorka pokusiła się o stworzenie postaci intrygujących i pełnych tajemnic. Ona – porzucona jako dziecko nagle zostaje wrzucona w świat, którego nie rozumie. Ze zwykłej młodej kobiety musiała stać się ofiarą, jaką postanowili poświęcić jej biologiczni rodzice, wydając ją za mąż za przyszłego przywódcę rosyjskiej bratwy.
On – pełen sprzeczności. Zaborczy, okrutny, nerwowy a tym samym namiętny, i pokazujący, że gdzieś tam pod tą powierzchnią jest mężczyzna, mający zupełnie inne oblicze.
Ich ślub miał być przypieczętowaniem przymierza zawartego pomiędzy bratwą a famiglią. . Jednak Siergiej ma wobec Sophii zupełnie inne plany. Decyzje, które zamierza podjąć, całkowicie zmienią ich życie.
Ależ to było dobre! Te słowa idealnie oddają moje odczucia po przeczytaniu tej książki. Ponad czterysta pięćdziesiąt stron, których kompletnie nie czuć, bo czytanie tak przemyślanej i zaskakującej fabuły, napisanej w tak świetnym stylu to czysta przyjemność.
Bardzo podobał mi się pomysł na tą historię. Dochodząc do momentu, gdy jedna ze spraw zostaje wyjaśniona, miałam wrażenie, że serce mi staje, a szczęka opada do podłogi. To nie tak, że nie spodziewałam się, że coś tam jest nie w porządku, bo niepokój towarzyszył mi od samego początku, próbując zrozumieć postępowanie, ale przede wszystkim przemyślenia Siergieja, ale naprawdę nie sądziłam, że to pójdzie w takim kierunku.
Na wielki plus zaliczam kreacje bohaterów, zwłaszcza Siergieja, który był tak złożoną postacią, że momentami zastanawiałam się, ile jeszcze jest w sobie „zmieścić” i które jego oblicze jest tym prawdziwym. Sophia również była bohaterką, która nie raz mnie zaskoczyła. Pomimo że mogła się załamać tym, co ją spotykało, nie poddawała się, próbowała walczyć, a gdy przyszło do podjęcia przełomowej decyzji, potrafiła wybrać to, co uważała dla siebie na najlepsze.
Przede wszystkim jednak jestem zachwycona stylem, jakim posługuję się autorka. Przemyślane, rozwinięte i pełne emocji opisy. Lekkie i przekonujące dialogi. Do tego niesamowita lekkość całości. To naprawdę świetne uczucie czytać i nie martwić się błędami czy niepotrzebnymi zapychaczami. Tu wszystko było na swoim miejscu i idealnie dopełniało całość historii.
Cieszę się, że wśród tak wielu romansów mafijnych, debiutująca autorka potrafiła się wyróżnić i zasłużyć na bardzo dobrą opinię. Ja jestem tą książką oczarowana i z przyjemnością wam ją polecam. Mam nadzieje, że autorka i wydawnictwo nie każe nam zbyt długo czekać na kolejne tomy z tej serii, bo coś czuję, że czekają nas kolejne, pełne emocji historię.
Z CAŁEGO ZAKOCHANEGO SERDUCHA POLECAM!