Jak już mieliście okazję zauważyć - od czasu do czasu zdarza mi się sięgnąć po jakiś nieoczywisty, niekoniecznie związany z grozą tytuł. Tym razem padło na debiutancką powieść polskiego autora 'ukrywającego się' pod pseudonimem M.J. Sunwell. "Solarne Serce" to, wedle zapowiedzi, sensacyjno-przygodowa fantastyka wzbogacona solidną dawką metafizyki. Żeby nieco lepiej zrozumieć z czym będziemy mieli do czynienia, polecam odwiedzić stronę autora.
Aleks Sunway jest analitykiem finansowym. Podczas jednej z codziennych, całkiem zwyczajnych wizyt w ulubionym sklepie, mężczyzna poznaje Sophie. Równie atrakcyjna, co tajemnicza kobieta fascynuje Aleksa który nie wie jeszcze, że ta znajomość wcale nie jest dziełem przypadku i już wkrótce wywróci jego życie do góry nogami. Nasz główny bohater dowiaduje się o istnieniu potężnego artefaktu - tytułowego Solarnego Serca mogącego odmienić całą ludzkość. Jednocześnie stajemy się świadkami 'narodzin' Moonsona - niebezpiecznego super-żołnierza stworzonego na rozkaz enigmatycznej Rady Jedenastu. Oni również szukają Solarnego Serca i, jak można się domyślić, nie mają najlepszych zamiarów... Tylko garstka osób wie, że dalszy los świata staje przed olbrzymim zagrożeniem.
Fabuła staje się pretekstem do poruszenia całej masy kwestii luźno związanych z samą historią. Niejako 'przy okazji' autor odnosi się do tematów takich jak: zdrowe odżywianie, manipulacja podprogowa, podróże astralne, siła podświadomości czy fizyka kwantowa. Znalazło się nawet miejsce dla popularnych teorii spiskowych. A to tylko kilka przykładów. Parokrotnie miałem wrażenie wkradającego się w to wszystko chaosu - momentami brakowało nieco surowszej redakcji, myślę, że takie 'okiełznanie' tekstu wyszłoby mu jedynie na dobre. Mniej więcej w połowie książki akcja zaczyna stopniowo przyspieszać. Konfrontacja Aleksa z nowo poznaną rzeczywistością to punkt przełomowy. Wybierzemy się razem z nim w niesamowitą podróż przez czas i przestrzeń - historia z każdą stroną nabiera rozmachu. Nie da się ukryć, że "Solarne Serce" ma nie tylko zapewnić rozrywkę, ale również sprowokować czytelnika do odkrycia czegoś nowego wewnątrz siebie, warto więc podejść do tej książki z otwartą głową. Co ciekawe - w powieści pojawiają się krótkie fragmenty zahaczające o horror i tutaj autor mnie mocno zaintrygował, tym bardziej, że ponoć pracuje nad czymś w moim ulubionym gatunku.
"Solarne Serce" fizycznie prezentuje się bardzo fajnie - miła dla oka okładka, dobrej jakości papier, wygodna czcionka, znalazło się nawet miejsce dla kilku, co by nie mówić, zaskakujących ilustracji (i wszyscy, którzy wiedzą o czym piszę, się w tym momencie uśmiechają - co z wami??? ;). Niestety kłuje w oczy średniej jakości korekta - zdecydowanie mogłoby (i powinno) być lepiej. Prawie na każdej stronie czuć, że autor ma nam jeszcze bardzo dużo do powiedzenia... Zakończenie daje niemal nieograniczone możliwości odnośnie kontynuacji, poza tym jest sporo pytań wymagających odpowiedzi... Wydaje mi się, że dalszy ciąg przygód Aleksa to jedynie kwestia czasu. Literacki debiut M.J. Sunwella, owszem, ma drobne wady, ale nie można odmówić autorowi ogromnej pasji którą włożył w jego stworzenie. Jeśli szukasz lektury dającej do myślenia, nie straszne ci egzystencjalne rozkminy a przy okazji podzielasz, chociaż po części, idealistyczny światopogląd autora - polecam. Dla mnie to była całkiem interesująca przygoda.