Pamiętacie może jak jakiś czas temu przedstawiałam Wam książkę "Romeo Romeo" ? Dzisiaj czas na kolejną część. Chociaż tak naprawdę to nie jest część serii, żadna kontynuacja. Historia tutaj zawarta dotyczy innej pary jednak zarówno główny bohater jak i główna bohaterka są spokrewnieni z postaciami występującymi w "Romeo Romeo". Ale do rzeczy...
Wszystko zaczyna się od pewnego nieporozumienia. Becca jest właśnie w trakcie remontu swojego nowego domu. Na ten czas postanowiła wprowadzić się do mieszkania swojej najlepszej przyjaciółki, które i tak stoi puste. Jednak kiedy tam dociera okazuje się, że mieszka tam jakiś mężczyzna. A najgorsze jest to, że to wcale nie jest żaden włamywacz. Tym mężczyzną jest nie kto inny jak brat Anabelli - najlepszej przyjaciółki Becci. Dziewczyna nigdy za nim nie przepadała, jednak teraz, w tej sytuacji niewiele może zrobić. Ona nie ma się gdzie podziać, on również. Możliwe, że na czas remontu będą musieli zostać współlokatorami. Wszystko zaczyna się komplikować kiedy to Rich, aby odzyskać swoją byłą dziewczynę próbuje nauczyć się sprzątania, gotowania oraz innych domowych prac i obowiązków. Prosi oczywiście o pomoc swoją nową współlokatorkę. Dziewczyna bardzo niechętnie zgadza się mu pomóc. I własnie wtedy okazuje się, że Rich nie jest wcale takim pustym facetem za jakiego go uważała.
Wiem, że już niejednokrotnie pisałam Wam, że uwielbiam romanse. Zresztą powtarzam to na każdym kroku. Bardzo lubię te przesłodzone historie, pełne miłości namiętności, emocji i uczuć. Jednak wiadomo, że w tego typu książkach zazwyczaj nie chodzi tylko o wielką miłość i nic poza tym. Jest również jakaś fabuła, coś się dzieje, są problemy, rozstania, powroty, kłótnie, godzenie się. I tak oczywiście jest również w tej książce. Jest to zdecydowanie najprawdziwsza komedia romantyczna. Powiem szczerze, że czytało mi się ją fantastycznie.Gdyby kiedyś nakręcili na podstawie tej książki film to na pewno z wielką przyjemnością bym go obejrzała :)
Nie będę owijała w bawełnę... Akcja tutaj nie jest jakoś specjalnie skomplikowana, ale przecież na pewno każdy ma czasem ochotę przeczytać coś zabawnego, spokojnego, lekkiego. Ta książka zdecydowanie taka jest. Nie nazwałabym jej "zwykłym czytadłem", choć już nie raz słyszałam, że niektórzy ludzie nazywają tak tego typu książki. Ja sądzę, że jest to nieco obraźliwe określenie, ale ja sama bardzo lubię takie miłe, ciekawe i pełne uczuć opowieści. Bardzo lubię czytać czy też słuchać o miłości. Lubuję się też w tego typu filmach. I chociaż wiem, że takie miłosne historie raczej nie często zdarzają się w prawdziwym życiu to wspaniale jest je móc zobaczyć chociażby na ekranie czy też w wyobraźni :)
Podsumowując powiem Wam, że książkę tę czytało mi się bardzo przyjemnie, lekko i szybko. Aż żałuję, że skończyła się ona tak prędko. Jednak mam jeszcze jedną książkę tego autora. Domyślam się, że będzie ona dotyczyła kolejnej pary spokrewnionej z tą włoską rodziną Ronaldich. Ale bez obaw. Historie te nie łączą się w żaden sposób więc książki te można bez problemu czytać osobno. Na pewno będzie wiadomo o co w niej chodzi :)