Tego, że polska literatura się ostatnimi czasy rozwija i , że na rynku wydawniczym pojawia się coraz ciekawsza oferta, nikogo chyba nie muszę zapewniać. Nie ukrywam, że gdy przeglądam oferty wydawnicze, to moje oczy zawsze pierwszej kolejności spoczywają na pozycjach z kategorii thriller/sensacja/kryminał. Jeśli chodzi o kryminały, które "wyszły" spod polskiego pióra miałam więcej negatywnych wrażeń, niż pozytywnych. Dlatego z pewnym sceptycyzmem sięgam po kryminały polskich pisarzy, aczkolwiek nie stronie od nich specjalnie, tylko zastanowię się dwukrotnie oraz liczę na mój zmysł czytelniczy.
Tym razem mój zmysł czytelniczy podpowiedział mi, abym sięgnęła po najnowszą książkę Jana Antoniego Homa pt. "Ostatni koncert". Wiele dobrego słyszałam, jak i czytałam na wielu portalach, a i znani mi ze swej rzetelności patroni medialni mieli wpływ na mój wybór. Czy słuszny?
Jan Antoni Homa jest z wykształcenia muzykiem. Ukończył Uniwersytet Muzyczny im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Solista, kameralista, symfonik. Jego wielką pasją jest pisanie książek. Może się pochwalić dwoma powieściami : "Altowiolista" (2009) - przygodowy kryminał muzyczny- oraz "Kręgi albo kolejność zdarzeń" (2010). Jest również laureatem Nagrody Jury w konkursie na Literacki Blog Roku 2011.
"Ostatni koncert" opowiada najnowszą detektywistyczną przygodę altowiolisty- Bartosza Czarnoleskiego. Bartosz odziedzicza winnice w Toskanii, ale muzyka stanowi trzon jego życia i nie zamierza z niej zrezygnować na rzecz produkcji wina, aczkolwiek wyśmienitego i docenionego nawet w kręgach towarzyskich Bartosza. Od tej pory nasz bohater dzieli swój czas między Włochy, gdzie produkcja wina trwa i Polskę, gdzie usilnie ćwiczy wraz ze swoim kwartetem przed pierwszym koncertem. Do Bartka odzywa się znajomy policjant. Komisarz Bielski znając smykałkę detektywistyczną Bartka, zwraca się do niego o radę. Co altowiolista może mieć wspólnego z policją? Otóż w K. dochodzi do okrutnej zbrodni. Narzędziem zbrodni jest struna od skrzypiec. Bartek czuje zew przygody , wyrusza do Londynu. W międzyczasie, jego ukochana Antosia zostaje uprowadzona. Bartek musi nie tylko sprostać rozwikłaniu zagadki, ale również ocalić miłość jego życia....
Muszę przyznać, że mój sceptycyzm, był nieuzasadniony. Czas spędzony z Bartkiem, bym miłym czasem spędzonym na rogryzienie sprawy zabójcy, co takie proste nie było, bo autor dozuje informacje stopniowo, bez zbędnego pospiechu. Zagadka jest skomplikowana, dotyczy wielu osob, i nawet samego Bartka. Książka jest wciągająca. Jednak jeśli liczysz na zawrotne zmiany tempa, zwroty akcji, możesz czuć się trochę rozczarowany. Pisarz w typowym dla siebie stylu, z ironicznym, acz subtelnym poczuciem humoru, powoli odkrywa przed czytelnikiem nowe fakty, niby niezależne od siebie, a w finalnym momencie scalające się w jedną całość. Fabuła dzieje się w wielu miejscach: Polsce, Anglii, Włoszech, co tylko wzbogaca całą historię.
Jest jeden fakt, który twórczość Homy wyróżnia. Mianowicie muzyka towarzyszy mu wszędzie. Przecież sam Bartek jest muzykiem, muzyka jest powiązana ze zbrodnią bezpośrednio. Czarnoleski często objaśnia terminy i opowiada o wybitnych kompozytorach. Dla laika może to trochę być denerwujące. Ale czyż można winić pisarza, że łączy swoje największe pasję w jedno?