"Służąca", to kolejna książka pani Wierzchowskiej, która całkowicie mnie oczarowała, od której nie mogłam się oderwać, która już od samego początku niesamowicie mnie wcągnęła. Rewelacyjna powieść, z wielce ciekawą fabułą, napisana bardzo dobrym stylem.
"Służąca" opowiada historię młodej dziewczyny, której bardzo naiwne marzenia o poprawie swojej sytuacji społecznej poprzez małżeństwo z zamożnym i utytułowanym arystokratą, doprowadzają do tego, że zamiast miłości, zaszczytów i życia w luksusie, ląduje sponiewierana na dalekiej Syberii, a jedyne co ją trzyma przy życiu, to pragnienie zemsty na tych, którzy ją skrzywdzili.
Chociaż historia romansu była przewidywalna i sztampowa, to dzięki Mariannie oraz fascynującemu stylowi autorki cała historia nie zanudziła mnie, nie wywołała poczucia w stylu "o matko przecież to nic nowego, takich historii przecież było wiele". Pani Wierzchowska snuje swoją opowieść z dbłaością o szczegóły, doskonałe opisy, wykazuje się znakomitą znajomością historii, obyczajów, wszystko to okraszając subtelnie ogromnym bogactwem detali, które pomagają nam wczuć się w klimat epoki. Czasami pojawiał się uśmiech na mojej twarzy, niektóre sytuacje były wyjątkowo zabawne, trudno było zachować kamienną twarz, szczególnie jeśli miało się do czynienia z amantem ze stepu syberyjskiego, który wszędzie chodził z czarnym baranem na sznurku.
Nasza Marianna miała w sumie bardzo wiele szczęścia w życiu. Ponieważ jest to powieść, to przymknę oko na to, w jaki sposób nasza służąca zamiast trafić na daleką Sybierię i odpracować 5 lat wymierzonej kary w pocie czoła, w okrutnych i cięzkich warunkach, trafiła pod opiekę starszego ale jeszcze pełnego wigoru Mikołaja, byłego powstańca, który całkiem nieźle zadomowił się w Omsku. Tym razem nie raziła mnie "cudowność" takiego zbiegu okoliczności, zbytnia łatwość z jaką udało się załatwić Mariannie posadę striapki czyli kucharki i gospodyni w jego domu.
Kibicowałam dziewczynie z całych sił i byłam ciekawa co też los jej przyniesie. Czy porzuci marzenia o zemście i wybierze spokojne życie u boku pana Mikołaja, czy trawiona ogniem nienawiści, tak pokieruje swoim losem, że wpadnie z desczu pod rynnę. Po 11 latach Marianna powróciła do Warszawy, zemsta ponoć najlepiej smakuje na zimno, a życie w dalekim kraju nauczyło ją wielu przydatnych umiejętności. Czy Marianna zdoła wziąć odwet na ludziach, którzy ją skrzywdzili, co wyniknie z jej pobytu w Warszawie, czy odzyska w końcu spokój duszy, czy wróci jeszcze na dalekie syberyjskie stepy, o tym musicie przekonać się sami. Ponoć życie czasami bywa sprawiedliwe i niektóry dostają od losu, to na co zasłużyli. Czasami trzeba temu losowi trochę pomóc, czasami ludzie sami kręcą bat na siebie. Spodobała mi się przemiana Marianny, to jak z głupiutkiej i naiwnej dziewczyny, stała się mądrą kobietą, jak wyciągnęła wnioski ze swoich doświadczeń, zmądrzała i nauczyła się wykorzystywać zdobytą wiedzę i życiowe nauki do obrony słabszych i niewinnych ludzi.
Wspaniała historia, czyta się jednym tchem. Pokazuje, że nawet z pozornie beznadziejnej sytuacji możemy wiele wyciągnąć, że życie mimo bólu, cierpienia i niesprawiedliwości ma nam wiele do zaoferowania, ważne jest to w jaki sposób z tego skorzystamy, jaką drogą podążymy.