To druga książka w moim życiu w tematyce stwierdzania nieważności ślubu kościelnego.
Sięgając po nią w bibliotece zastanawiałam się czy przeczytam to co mnie interesuje, czy będę potrafiła przedłożyć to co czytam na moje życie (...)
Autorka jest doktorem teologii, adwokatem kościelnym zatwierdzonym przez odpowiednie władze kościelne, zatem z pełną ufnością zaczęłam tą przygodę. Jako osoba wrażliwa, która na własnym ,,karku'' przekonała się, że mężczyźni nie do końca są szczerzy ( w moim przypadku tak było),
czytając o poszczególnych kanonach i wyjaśnieniach autorki, która tłumaczyła kanony z Polskiego na nasze ( czyli po prostu tak, aby zwykły świecki człowiek był w stanie zrozumieć) potrafiłam postawić się w tych sytuacjach.
Jako lektura jest dość ciężka do przeczytania, czytając próbujemy zrozumieć, analizujemy, przedkładamy na własne życie i doświadczenia.
A może moje małżeństwo zostało nieważnie zawarte?
Można ,,wyłapać'' wiele dobrych rad, jak ustosunkować pismo, zarzuty wobec strony pozwanej, czy strona pozwana powinna brać czynny udział, czy też nie ma takiego obowiązku, czy powinniśmy poprosić o pomoc adwokata czy sami będziemy w stanie ,,udźwignąć'' ciężar całego procesu na swoich barkach.
Jednakże proces stwierdzenia nieważności małżeństwa jest procesem czasochłonnym, zależnie od diecezji znacząco rozciąga się w czasie, autorka podpowiada aby jeszcze na etapie rozwodu cywilnego zbierać dowody popierające naszą tezę, iż małżeństwo zostało nieważnie zawarte.
To czy rozwód cywilny został zakończony wyrokiem ukazującym winę jednej ze stron bądź obu, także ma znaczenie, a przynajmniej powinien on skrócić czas procesu kościelnego. Autorka opisuje także kogo spotkamy w sądzie oprócz sędziego, jak wyglądają przesłuchania, ile mamy czasu by odpowiedzieć na wezwania, w którym momencie możemy wnieść nowe środki dowodowe, powołać nowych świadków znających sprawę
Niegdyś zdawało się żona i mąż, dzisiaj Nupturienci. Sakrament małżeństwa to bardzo złożony proces, wymagający poznania się przez okres narzeczeństwa, nie tylko wtedy gdy świeci słońce, ale także na wszystkich innych płaszczyznach.
Ani kobieta ani mężczyzna nie powinni zatajać między sobą poważnych chorób osobistych, chorób które są dziedziczne, zaburzeń psychicznych.
Ahhh o ile mniej byłoby rozwodów i stwierdzeń nieważności małżeństwa tylko na terenie Polski.
Pierwszy raz, gdy Bóg stworzył na swój obraz mężczyznę i kobietę: „Pobłogosławił ich Bóg i powiedział do nich: <Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, i zapełniajcie ziemię, żeby uczynić ją sobie poddaną.
Zatem bądźmy szczerzy z partnerem czy partnerką, aby wypełnić wolę Bożą, i choć w niewielkiej części być podobnymi Bogu.
Polecam dla każdego, kto potrzebuje akurat literatury ,,fachowej'' w tejże dziedzinie.
Moniq