Trudno ocenić książkę Adama Kochanowskiego „Ludzie i ludzie”. Nie chodzi bynajmniej o treść, tylko forma jest nietypowa. Rzadko spotykam publikację, w których są umieszczone myśli, sentencje, aforyzmy.
A tak postanowił Adam Kochanowski. Umieścić pod jednym tytułem wszystkie przemyślenia dotyczące … człowieka. Łatwo się tego domyślić, patrząc na tytuł.
Pod jednym dachem, a może nawet na tej samej kanapie, zebrał Adam Kochanowski całą rodzinę spraw małych, dużych – tych które uwierają i tych, co cieszą. Tych, które dodają otuchy i przynoszą nadzieję. Gamę spostrzeżenia mających zmusić do refleksji nad sobą.
Obok siebie stoją zatem piękne dziewczyny i okrutnie brzydkie ksantypy. Nie dziwmy się temu. Takie życie nasze. Adam Kochanowski udowadnia tą tezę na w każdym zdaniu – sentencji swojej książki.
Jest w tej książce magia słowa. Autor jest nie bez przyczyny i skutku poetą. Potrafi żonglować tym materiałem który trzyma właśnie w ręku. Słowem i jego synonimami.
Nie mam żadnych wątpliwości co do jakości aforyzmów Adama Kochanowskiego.
Można napisać wiele zdań, które znikną w hałasie dnia codziennego. A są również takie, które warto zapisać w barwnym albumie. Niedawno dostałem książkę z półek Sztukatera, która w formie przypomina „Ludzi i ludzi”. Jak kto chce – może sprawdzić i Autora, i tytuł, w odpowiednim miejscu. Tak szczerze mówiąc sam musiałem sprawdzić dane książki. Nic nie kojarzę. Ani imienia i nazwiska pomysłodawcy, ani tytułu. Nawet niezbyt pamiętam, co wtedy myślałem o tej pozycji. Moja niepamięć prawdopodobnie jest spowodowana tym, że czytałem ją dość dawno temu. Ale nie tylko. To jest – tak pamiętam, niezbyt ciekawa książka. Pod względem merytorycznym. Niedawno dowiedziałem się że Autor wspominanej książki nie jest zbyt oczytany. A znajomość lektur ułatwia pisanie.
Jednak pozycja sygnowana nazwiskiem Adama Kochanowskiego jest zdecydowanie ciekawsza. Jest zbudowana z zdań, które zostają w sercu. Tak, w sercu – nie w głowie. Nie wiem jaki wpływ na to ma to, że Autor jest poetą. Możliwe że duży. Wiadomo nie od dziś że gdy piszesz – powinieneś czytać. Zauważyłem ponadto że każda książka wywołuje potok myśli, spostrzeżeń, uwag wszelkiego rodzaju. I takie didaskalia na marginesie powieści, które Autor zna, zauważyłem w „Ludzie i ludzie” Adama Kochanowskiego. Ma się rozumieć, że nie musimy się z nimi zgadzać. Ba, powinniśmy zacząć dyskusję. To bardzo pomaga w zrozumieniu danej książki.
To nie koniec. Słowa Kochanowskiego są zilustrowane przez grafika Lecha Frąckowiaka. To nie jest tylko ładny dla oka dodatek. Frąckowiak naprawdę ilustruje myśli Kochanowskiego. Można te rysunki nazwać – używając słownictwa literackiego: glossą, przypiskiem, komentarzem. Komentarz to groteskowy, coś z Mrożka połączonego z Hrabalem. Nawet tam, gdzie śmiech wydaje się zbyteczny. Nieużyteczny.
Jeden mam wniosek w tej części artykułu. Z pewnością rysunki Frąckowiaka nie leżą obok tekstu Kochanowskiego. Leżą w tej samej teczce. Są potrzebne.
Intrygujące również jest umieszczenie na wyklejce portretów kobiet które wpłynęły na dzieje świata. Maria Skłodowska – Curie, Walentina Tiereszkowa, Brigitte Bardon, Coco Chanel. Dlaczego one tam się znalazły? Co ich łączy ze sobą, oprócz tego co już powiedziałem? Co łączy je z „Ludzie i ludzie”? Czytelnik może pomyśleć, że o tych kobietach jest mowa w tej książce, którą właśnie trzyma w rękach. Czy tak jest w istocie? To zagadka na którą nie odpowiem. Niech na koniec tajemnica spłynie ...