Nikodemus mieszka w świecie, w którym istnieje magia. Jest ona magią języków, słowa kreują rzeczywistość i rządzą światem magii. Nikodemus jest praktykantem na uniwersytecie magii. Praktykantem mimo swoich 25 lat. Spytacie: dlaczego? Dlatego, że jego umiejętności mają wadę. Owszem, potrafi napisać prosty czar, ale wszystkie bardziej skomplikowane czary tworzy on z błędami. Należy więc do grupy tzw. kakografów. Pracuje jednakże ciągle na to, by uzyskać nominację na maga. Wspiera go w tych zamiarach jego mentor – magister Shannon.
Na horyzoncie pojawiają się jednak czarne chmury. Shannon zostaje oskarżony o morderstwo jednej ze współpracownic i jest przeciwko niemu prowadzone śledztwo. A na dodatek ktoś prowadzi wśrod kakografów poszukiwania, na początku jednak nie wiadomo kto jest poszukiwany i dlaczego. Giną kolejne osoby. A na dodatek okazuje się, że polowanie dotyczy Nikodemusa! Jedni uważają go za Zimorodka, który został opisany w przepowiedni jako ten, który ostatecznie rozprawi się ze stroną zła. Inni widzą w nim Nawałnika Burzowego, czyli przeciwieństwo Zimorodka, tego, który niesie chaos i zniszczenie.
A w to wszystko dodatkowo wchodzą rozgrywki polityczne, knucia wewnątrzklanowe oraz akademickie. Bóstwa także nie stoją z boku.
Historia rozwija się ciekawie, napięcie jest umiejętnie stopniowane. Największym atutem tej opowieści jest moim zdaniem pomysłowość autora oraz zabawa słowami. Charlton stworzył barwny świat, niezmiernie ciekawe stworzenia oraz miejsca. Również to, jak ten świat funkcjonuje jest bardzo interesujące – zasady, funkcjonowanie społeczeństwa, relacje międzyludzkie. Nazwy własne stworzone przez autora są jednocześnie mocno oryginalne i – przynajmniej w przypadku niektórych – nawiązujące do tego, co już znamy. Lekko zaskoczył mnie fakt, że ten młody autor studiuje nauki medyczne! Chociaż właściwie może te wszystkie łacińskie nazwy pobudzają wyobraźnię? Ciekawy jest również fakt, że motyw kakografii został stworzony w związku z faktem, że autor jest dylektykiem. Widać, że musiało to mocno wpłynąć na jego życie!
Wracając do książki – ciekawie stworzony świat, typowa opowieść mistrz – uczeń oraz dobro – zło, niezły styl i język. Może bohaterowie mogliby trochę bardziej rozbudowani. Ale, trzeba pamiętać, że jest to debiut tego autora. Według mnie jest to debiut ciekawy i z chęcią przeczytam kolejne części. Właściwie pierwsza kończy się w taki sposób, że byłam zła, że nie mam drugiej części już koło ręki ;)
Przyczepię się jednak do jednej rzeczy, mianowicie do szaty graficznej. Okładka jest zupełnie nietrafiona, nie mam pojęcia kogo miałaby przedstawiać. Nie jest to ani Nikodemus, ani Shannon, ani nawet ich przeciwnik. Jeżeli miał to być główny bohater negatywny, to chyba grafik nie czytał opisu tegoż właśnie bohatera. Wewnętrzna szata graficzna również mogłaby być inna. W tej historii nieważne są tak bardzo krew i jej krople, co słowa. W tle stron mogłyby być na przykład bardzo delikatnie zarysowane litery czy słowa. Lub nawet stwory podobne do tych opisanych w książce. Aktualna szata graficzna (a szczególnie okładka!) nie ma według mnie nic wspólnego z treścią książki. Liczę na to, że przy kolejnych częściach zostanie to zmienione.
[Recenzja została wcześniej umieszczona na moim blogu -
www.ksiazkowo.wordpress.com]