Kolejny raz sięgam po powieść z gatunku romansu, ale tym razem rolę są troszkę odwrócone co z lekka mnie zaciekawiło. Tym razem nie mamy do czynienia tu z kobietą pozostawioną samą z dzieckiem , ale … z mężczyzną. Mało kiedy mówi się o samotnym ojcostwie, więc odmienność od z reguły znanego nam schematu przyciąga. I właśnie tak było z tą powieścią! Zaciekawiła mnie swoim opisem oraz zawartością wewnątrz, ale czy faktycznie jest godna polecenia?
Honey to piękna, brązowowłosa i miodowo oka młoda kobieta. Jest energiczna, apetyczna, sympatyczna, zabawna. Ale życie jej nie rozpieszczało - zraniła ją matka, zawodzili mężczyźni. Pewnie dlatego, gdy patrzy w lustro, nie czuje dumy. Ma zbyt wiele kompleksów …
Jake wraca z worka na rodzinne ranczo. Zamawia taksówkę, którą prowadzi Honey. Między tą dwójką nieoczekiwanie zaczyna iskrzyć tak mocno, że Honey ląduje w silnych ramionach Jake’a.
To, co ich połączy będzie jak ogień. Dlaczego więc ona zniknie z jego życia na pięć długich lat?
Nie powiem, interesująca to była dla mnie przygoda z tą powieścią i historią jaką mamy tu przedstawioną. Co prawda nie moje klimaty, ale czytało mi się ją przyjemnie, dobrze i w sumie z zaciekawieniem większym niż sobie wyobrażałam. Historia przedstawiona nam w tej powieści jest interesująca, wciągająca i ciekawie poprowadzona. Jak wspominałam na samym początku, mało kiedy spotykamy się z samotnie wychowującym dziecko ojcem i problemami jakie się z tym wiążą, a tutaj właśnie autorka postanowiła podjąć się tego trudnego tematu i powiem szczerze - wyszło jej to.
Oprócz tego w książce znajdziemy wiele interesujących oraz ciekawych teamów jak na przykład : śmierć, choroba dorosłego czy porzucenie, kompleksy z tym właśnie związane, zazdrość, groźby, manipulacje, czy próby gwałtu a wszystko to okraszone dość duża dawką tajemnic, które przecież trzeba w końcu rozwiązać.
Akcja w powieści nie jest monotonna, dość sporo się tu dzieje. I choć wszystko dzieje się tu własnym tempem to nie można się przy niej nudzić. Wręcz przeciwnie - autorka sprawia, że ciężko się od tego tematu odciąć, przed poznaniem zakończenia historii.
Bohaterowie jakich autorka nam tu stworzyła to naprawdę świetnie wykreowane postacie, pełne charakteru i taki realne. Fajnie się ich poznawało, fajnie się im kibicowało - ogólnie postaci takie do polubienia, pokochania. Podobało mi się to w jaki sposób podchodzili do życia, do tego co ich otacza, nie patrząc tylko na swoje dobro.
Autorka pisze w sposób dość lekki, a język jakim się posługuje jest delikatny w odbiorze, swobodny i miły. Czyta się tą powieść naprawdę szybko i dobrze, a zakończenie - choć łatwo było się domyśleć jakie będzie - było idealnie pasujące. Ciężko sobie wyobrazić by historia skończyła się inaczej.
Podsumowując :
„Słodki tatuś” Terri E. Laine to książka o pięknej historii w której znajdziecie wiele emocji, wiele ważnych tematów, ale z którą także spędzicie miło czas i przy której zrelaksujecie się. Historia z pozoru może wydawać się niezbyt wygórowana, ale z pewnością jest ciekawa i wyjątkowa w swoim gatunku. Czyta się ją miło, szybko i przyjemnie a czas jej poświęcony straconym nie będzie. Gorąco polecam samemu sięgnąć po tę historię i … dać się jej porwać!