"(...) życie powinniśmy traktować jak jedną, wielką
przygodę i że wszyscy rodzimy się odkrywcami, ale nie wszyscy mamy odwagę wydeptać własne ścieżki. Nie przeraża nas to, że się nie uda, wręcz przeciwnie. Boimy się tego, dokąd zaprowadzą nas nogi, kiedy staniemy na rozstaju dróg"
Lana po nieudanej i przykrej rozmowie kwalifikacyjnej w firmie Lucasa dalej pozostaje bez pracy. Jednak dziewczyna się nie poddaje i dalej jej szuka. Bardzo mi się podobała ta jej determinacja i siła. Nie pozwala, żeby coś czy ktoś jej przeszkodził. Jest uparta i wierzy, że w końcu uda się pracę zdobyć. Niestety dla niej, jest ona też dosyć roztrzepana i wszędzie gdzie się pojawia jest chaos. Ma dosyć często pecha czego wyrazem było wiele śmiesznych i wywołujących śmiech sytuacji.
"Proszę się nie martwić, to nie pani wina. Przyciągam nieszczęścia jak lodówka przyciąga odchudzających się ludzi. – Machnęłam lekceważąco dłonią i podniosłam się z ziemi"
Na skutek pewnych okoliczności, poznaje siostrę Lucasa, która w ramach wdzięczności proponuje jej pracę.
"– Jesteś bezrobotna, to wspaniale! – wykrzyczała radośnie blondynka.
– Wiesz, Cassie, choć podoba mi się twój entuzjazm, to brak pracy i stałych dochodów nie jest powodem do radości. – Wzruszyłam ramionami i podrapałam się po karku, czując się nieco skonsternowana"
Lana bardzo chcę pokazać na co ją stać. Bardzo się stara, ale nie zawsze jej to wychodzi.
Niestety popełnia dosyć dużo błędów. Sam Lucas nie jest zadowolony z tego, że pracuje z nią i nie ukrywa tego. Ba, okazuje to jej na każdym kroku. Na korzyść Lany nie przemawia również to, że dziewczyna jest dosyć bezpośrednia i szczera. A to, że czasami można powiedzieć, że nie myśli nad tym co mówi, powoduje wiele problemów już nie tylko dla niej, ale i dla całej firmy.
"U nas w Valley Grove wszystkie wesela i śluby organizowane są w stodole u starego White’a
– wtrąciła entuzjastycznie Wood. – Raz się tylko zdarzyło, że na dwa tygodnie przed ceremonią musiał
walczyć z hordą szczurów. Były wielkości kota! Na całe szczęście udało się z nimi uporać, a impreza
była w dechę!"
Lucas to bohater, który średnio przypadł mi do gustu. Od początku go nie polubiłam, zwłaszcza poprzez to w jaki sposób potraktował bohaterkę podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Odniosłam wrażenie, że jednym z powodów, dla których jej nie zatrudnił było to, że nie pasowała do firmy pod kątem wyglądowym, ponieważ bohaterka należy do kobiet plus size. Oczywiście, wiadomo wpływ na to także miało to, że bohaterka nie miała żadnego doświadczenia w tym zakresie. Ale w żaden sposób to nie uzasadnia tego w jaki sposób ją potraktował. Jednak mężczyzna ma pecha i tak czy siak Lana zaczyna z nim pracować. Oczywiście, stara się za wszelką cenę jej to utrudnić. Zrzuca na nią ciężkie prace, nie pozwala by ktokolwiek jej pomagał czy w zły sposób się do niej odnosi. Powiem szczerze, że nie rozumiałam tego jego postępowania, bo sam wie jak ciężko jest cokolwiek osiągnąć. On sam założył od podstaw swoją firmę i robi wszystko, aby osiągnęła sukces. Zapoczątkowało to też złe stosunki z ojcem, który do dzisiaj mu tego nie wybaczył i bardzo źle traktuje syna. Tutaj mu bardzo z tego tytułu współczułam. Do tego dochodzi jeszcze były przyjaciel, który za wszelką cenę chce go zniszczyć stosując do tego nieuczciwe praktyki i zakładając konkurencyjną firmę. A mimo tego w taki zły sposób traktuje Lanę.
Na szczęście bohaterka nie daje sobą rządzić. Jako jedyna z pełną odwagą mu się przeciwstawia i nie daje sobą pomiatać. I powoduje to, że często dochodzi pomiędzy nimi do kłótni czy zabawnych sytuacji.
"Uwielbiałam go irytować, było to niebezpieczne i ekscytujące jednocześnie. To jak taniec
podczas burzy. Wiemy, że nie powinniśmy tego robić, ale kiedy raz poczujemy ciepłe krople deszczu
na rozgrzanym ciele, nie potrafimy przestać"
Dzięki determinacji Lana pokazuje na co ją stać, a Lucas zaczyna zmieniać stosunek do niej. W końcu daj jej szansę a ona pokazuje, że jest dobra w tym co robi i że zasługuje na zatrudnienie. Lucas zaczyna wypatrywać jej w pracy, nie wie co o niej myśleć a z drugiej strony bardzo ją lubi. Dziewczyna zdobyła sympatię w praktyce wszystkich. Mimo, że wprowadza chaos to każdy ją lubi i firma bez niej już nie jest taka sama.
"– Dziwna jesteś, Wood. Sprawiasz, że mam ochotę wyrzucić cię przez okno, śpiewając Best Day of My Life, a chwilę później pluję sobie w brodę za to, że tak o tobie myślę.
– Fantazjujesz o wyrzucaniu mnie przez okno w rytm kiczowatej piosenki i to mnie nazywasz dziwną?"
"Słodka nienawiść"była to książka, z którą naprawdę bardzo przyjemnie spędziłam czas (do czasu😅) Bardzo dobrze się bawiłam, było pełno śmiesznych i zabawnych sytuacji. Autorka poruszyła też bardzo istotny problem obecny w dzisiejszych czasach. Tutaj bohaterka nie jest idealna, nie jest idealnie szczupła a należy do grona kobiet troszkę pulchnych. Nie raz z tego tytułu bohaterka spotykała się z brzydkimi komentarzami. Swoją drogą nigdy tego nie zrozumiem. Nie zrozumiem tego, że to że ktoś wygląda inaczej niż inni daje postawy do tego, aby go obrażać. Jest to książka pełna humoru, ale nie brakuje też wielu poważnych momentów.
" Słodka nienawiść "tak jak wskazałam wyżej była to przyjemna książka, ALE...
No właśnie, ale...
Jak dla mnie, w pewnym momencie książka się zepsuła i było bardzo rozczarowująco. Przynajmniej dla mnie.
Zacznijmy od tego, że pomiędzy bohaterami zaczyna się coraz więcej dziać a w praktyce to Lucas zaczyna coraz więcej czuć do dziewczyny i oczywiście nie byłoby w tym żadnego problemu, gdyby nie to, że ma on narzeczoną. A najgorsze, że bohaterka o tym nic nie wie. Nienawidzę zdrady, do której moim zdaniem tutaj doszło, i jak w końcu polubiłam głównego bohatera to tutaj znowu moja sympatia do niego znacznie zmalała. Zresztą mężczyzna w tej kwestii co chwilę zmienia swoje postępowanie. Nie wie czego chce a tylko rani bohaterkę.
"– Byłaś moja, odkąd pierwszy raz mi się sprzeciwiłaś, Wood! – wrzasnął, szokując swoimi
słowami nas oboje. – To znaczy… Miałem na myśli, że byłaś moją pracownicą, odkąd przekroczyłaś
próg Dream Day – poprawił się, a ja nie miałam pojęcia, co mu na to odpowiedzieć, więc po prostu
milczałam. – Wiem, że nie należę do najprostszych inajsympatyczniejszych osób. Zrozum jednak, że nie jestem twoim wrogiem i nigdy nie chciałem nim być.
– Więc co? Teraz się przytulimy i zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi? Albo nie! Mam lepszy
pomysł, panie Cohen, zro… – urwałam, gdy zamknął mi usta namiętnym pocałunkiem"
I te późniejsze sytuacje, to co wyszło z tą narzeczoną, które niejako miały niby usprawiedliwić postępowanie bohatera totalnie do mnie nie przemawiały. Zdrada to zdrada! Mężczyzna nie tylko zdradził swoim narzeczoną, ale bardzo głęboko skrzywdził Lane, która w niespodziewany sposób dowiedziała się o tym, że nie dość że ma dziewczynę to jeszcze to jest jego narzeczona. I powiem szczerze, że od tego momentu historia totalnie mi się nie podobała i nic to co później się wydarzyło nie mogło tego zmienić. Nie lubię takich sytuacji, bohaterów i one automatycznie powodują, że inaczej odbieram historię. Dlatego jestem bardzo rozczarowana, że książka która naprawdę bardzo mi się podobała na koniec tak mnie rozczarowała. Jednak mimo tego polecam! Nie wszyscy mają takie odczucia jak ja 😅 miłego!