Ciemno, prawie noc recenzja

Śląsk w ciemnych barwach - porównanie z 'Drachem'

TYLKO U NAS
Autor: @Renax ·3 minuty
2020-07-14
1 komentarz
16 Polubień
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i czytałam ją zachłannie. Trochę mnie samą to zdziwiło, bo zazwyczaj tematyka opresyjna, społeczna mnie przeraża. Przecież lektura 'Dracha' okazała się porażką. Spodziewałam się więc przykrości czytelniczych po książce, której tematem są patologie prowincjinalnego miasteczka. gdyż takie właśnie, czyli duszne, są współczesne książki z tzw. kręgu wybitnego. Ale zdziwiłam się, i to bardzo. Książka dla mnie była niesamowitą lekturą, którą czytałam jednym tchem. Dosłownie nie mogłam sie oderwać i jak już musiałam przerwać lekturę, to robiłam to z żalem. Porównanie z Twardochem nasuwa się samo, nie tylko z racji moich osobistych doświadczeń lekturowych, ale i dlatego, że gdy książka została w 2013 roku uhonorowana Nagrodą Nike, to w tym samym roku Nike publiczności otrzymała 'Morfina'. Ja będę porównywać książkę z 'Drachem', bo to ją czytałam. Obie książki traktują o patologii, o złu, o strasznych krzywdach z przeszłości i powtarzających się. Jednakże w moim odczuciu czytelniczym, czytanie Twardocha jest przykre, gdyż ja zderzam się w jego książkach z męskim, brutalnym widzeniem świata, a u Bator jest to widzenie kobiety. Znów, jest to uogólnienie, bo przecież nie wszyscy faceci patrzą na świat brutalnie, a nie wszystkie kobiety łagodnie, ale tutaj tak jest. Jeszcze jedna różnica jest taka, że w książce Bator świat jest urozmaicony, a ludzie są nie tylko źli i przegrani, ale przepełnieni różnymi uczuciami i doświadczeniami. U Twardocha - w moim odczuciu panuje walka i przemoc, w której jednostka wrażliwa przegrywa.

Kolejne porównanie obojga pisarzy i obu książek to język. I tutaj porównanie wychodzi na korzyść Bator. W 'Drachu' mamy całe strony pisane gwarą/językiem śląskim. Tylko że jest to cytat wprost, a nie-Ślązak kompletnie nie rozumie co się mówi. Natomiast Bator sięga po język ulicy, internetu, radia, a raczej CB-radia. Za każdym razem w narracji jest to zaznaczone i wyróżnia się od całości narracji, co jest potrzebne i uzasadnione, gdyż w tym języku ulicy zawarty jest cały pokład złych i dobrych emocji. Zaczyna się od żalów taksówkarza, pełnych neologizmów. Mamy też język przemówień publicznych, też pełen ciągu słów, zlepków, język pełniący funkcję demagogiczną. Aż wreszcie crème de la crème tej książki, czyli 3 wstawki z forum internetowego, pełne bluzgów i wprost zacytowane z internetu. Dla mnie było to ostatecznie bardzo śmieszne, jak sztuki Molierra, gdyż źródłem komizmu był brak komunikacji pomiędzy rozmówcami. Tam każdy mówi swoje i nikt nikogo nie słucha. I to jest w tam przerażającym bełkocie śmieszne. Autorka ma talent pisarski, bo samo przytoczenie takich rasistowskich i obraźliwych tekstów byłoby smutne, a ona z tego wydobyła głębię socjologiczną. Można wyczytać z tego po co ludzie to piszą i dlaczego, co nimi kieruje. Taka obserwacja języka współczesnego i zmian w nim jest ważnym nurtem w literaturze od 1989 roku.

Innym ważnym nurtem jest powrót do korzeni, takie małe ojczyzny. To to też tu jest. Nurt ten panował w latach 90-tych. Natomiast ostatnie dziesięciolecia literatury ambitnej w Polsce to raczej próba opowiedzenia doświadczenia rozczarowania rzeczywistością, próba opisu porażki życiowej, nierównych szans i straconych złudzeń. To też tu jest. Jest też straszny wątek kryminalny i reporterskie spojrzenie na trudny problem społeczny. Tematem książki jest powrót do przeszłości, do dzieciństwa, od którego główna bohaterka ucieka, ale i próba rozwikłania zagadki zniknięć dzieci. Pojawia się cała plejada postaci z różnych środowisk, często patologicznych. Ale nie jest tak u Twardocha, że autor zostawia czytelnika samego z poranionymi ludźmi, od którego chcemy się trzymać z daleka i wiać gdzie pieprz rośnie. Bator patrzy na świat po kobiecemu, z miłością i troską. Prowincja w tej książce jest pełna i dobrych ludzi, i złych. Moim zdaniem autorka analizuje socjologiczne przyczyny problemów i porażek. Zło tutaj nie wynika z rasy, z narodowości, ale jest indywidualne i przerażające. Jednocześnie zachowanie zwykłych ludzi różni się indywidualnie i grupowo. Pokazanie zachowań w grupie ukazuje mechanizmy społeczne, to jak dla zysku bezwzględnych oszustów manipuluje się ludźmi. Palec wskazujący na zło w tej książce jest skierowany w złych i bezwzględnych manipulatorów, niewydolny system oraz anonimowe zło w w internecie. Już pod koniec książki mamy wyjaśnienie tego nieudalnego systemu. Całość wyjaśnia się w książce pod koniec i jest smutna, choć końcówka książki napawa optymizmem, gdyż pokazuje siłę zwykłej ludzkiej miłości i odruchu serca. Dlatego w sumie uważam, że jest to piękna powieść.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-03-20
× 16 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ciemno, prawie noc
14 wydań
Ciemno, prawie noc
Joanna Bator
7.2/10

Reporterka Alicja Tabor wraca do Wałbrzycha, miasta swojego dzieciństwa. Osiada w pustym poniemieckim domu, z którego przed laty wyruszyła w świat. Dowiaduje się, że od kilku miesięcy w Wałbrzychu zni...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Dlaczego w tytule jest Śląsk. Wałbrzych to nie Śląsk. Trudno żeby Bator używała śląskiego języka, skoro to tereny poniemieckie zasiedlone mieszkańcami całej Polski i nic nie mają wspólnego ze Śląskiem.
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
A to nie ma czegoś takiego jak Górny Śląsk i Dolny Śląsk obejmujący w zasadzie pół południowej Polski? W zadadzie zróżnicowanie obu książek oparłam na różnicy w pokazaniu patologii osobistych i zła. Język też.
@margota13
@margota13 · ponad 4 lata temu
Jest Śląsk Górny i Dolny ale Slazacy mówiący po śląsku są na tym Górnym. Na Dolnym Śląsku mieszkają przesiedleńcy, głównie z terenów lwowskich, są też potomkowie Polaków przybyłych z Litwy. Tam nie mówi się po śląsku. Ze Slazakami i językiem śląskim należy kojarzyć Górny Śląsk i Opolszczyzne. Sporo smaczków językowych spotkamy też na Śląsku Cieszyńskim. Dolny Śląsk jest właściwie Śląskiem tylko z nazwy.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Właściwie naturalną granicą Ślązaków jest Odra. Można zobaczyć jak jest różnica między Gliwicami, a na przykład Brzegiem, czy Nysą. To zupełnie inna mentalność, a co dopiero Wałbrzych. Sam Śląsk też nie jest jednolity, masz różnice między Śląskiem i Zagłębiem, między terenami które były do 1945 roku Niemieckie, a te które wcześnie wróciły do Polski. Nie mówiąc już o Śląsku Cieszyńskim, mimo, że Śląśk, ale zupełnie inny region, inna kultura i inne zwyczaje.
@margota13
@margota13 · ponad 4 lata temu
Zagłębie Dąbrowskie to nie jest Śląsk. To jest tzw. Mała Małopolska. Mało ludzi o tym wie bo mylący jest fakt że Zagłębie jest w województwie śląskim.
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Wiem, że Zagłębie Dąbrowskie to nie Śląsk, ale nie wiedziałam, że to Mała Małopolska. Pierwsza linia kolejowa jaka powstała w Austro-Węgrzech to była kolej łącząca Wiedeń z Krakowem, a właściwie z Wieliczką, z odgałęzieniem do Zagłębia.
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Ciekawa analiza geograficzna. ;)
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Pewnie macie rację odnośnie topografii, chociaż na Śląsku Katowickim, jak ja to nazywam, też jest już więcej przyjezdnych niż miejscowych. PRL zrobił swoje, ale w mojej analizie nie chodziło o wytykanie pochodzenia, bo każdy ma jakieś ale o dwie książki tratujące o patologiach. A w 'Ciemno' patologia jest gorsza niż w 'Drachu', a i tak cała wymowa książki, odczucia czytającego są pogodniejsze. Poza tym, Bator bardziej różnicuje narrację, język. W 'Drachu' jest tylko ta gwara, z całego zróżnicowania. A przede wszystkim w mojej analizie chodziło mi o pokazanie, że cały 'Drach' i inne książki pisarza są przesiąknięte męską brutalnością. I nie mam pojęcia skąd się to u niego bierze, na co on tak reaguje, dlaczego jest to wątek podstawowy. Wszyscy akcentują u niego kwestie narodowe, ale ja uważam, że to męska brutalność jest w twórczości tej najistotniejsza. I nie wiem na ile to ma związek z regionem, który opisuje, bo jak zaczęłam wyciągać wnioski z lektury, to dostałam po uszach od Ślązaczki, że to, o czym pisze Twardoch to nieprawda.
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Każdy ma prawo do swojej opinii i swojego zdania. Dyskusja toczy się głównie o tytuł Twojej recenzji, Wałbrzych to nie Śląsk. Zło u pani Bator często wynika z religijności, z wiary, ukazanej jako wyłącznie zabobon.
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
A w Drachu? Tytuł zostawię jak jest. Sprostowałyście. Moi dziadkowie przez 15 lat mieszkali pod górą ŚNIEŻką i też mówili, że to Śkąsk.
Ciemno, prawie noc
14 wydań
Ciemno, prawie noc
Joanna Bator
7.2/10
Reporterka Alicja Tabor wraca do Wałbrzycha, miasta swojego dzieciństwa. Osiada w pustym poniemieckim domu, z którego przed laty wyruszyła w świat. Dowiaduje się, że od kilku miesięcy w Wałbrzychu zni...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Ciemno, prawie noc” Joanny Bator podsunęła mi bibliotekarka, ponieważ w ogóle nie miałam sprecyzowanych własnych życzeń co do najbliższej lektury. Chodziło mi po głowie coś niebanalnego, nieoczywis...

@czytamduszkiem @czytamduszkiem

"Ciemno, prawie noc" Joanna Bator Dziennikarka Alicja Tabor po latach powraca do rodzinnego Wałbrzycha, którym wstrząsnęła seria zaginięć dzieci. Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie to ...

@sarzynskikacper @sarzynskikacper

Pozostałe recenzje @Renax

Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd
Można? Można.

Świetny, przedwojenny reportaż z podróży po Afryce, której już nie ma i sposobami, których już nie ma. Bo i owszem, są rowery, ale są i telefony, i inne wyposażenie oraz...

Recenzja książki Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd
Nie Mój Alzheimer
Szlachetne zdrowie....

Książka ta jest zbiorem piętnastu wypowiedzi opiekunów, członków rodzin osób chorych na Alzheimera na temat tego jak ta opieka wygląda, jakie są etapy choroby, trudności...

Recenzja książki Nie Mój Alzheimer

Nowe recenzje

Mój książę
Londyn, 1813. Czy istnieje coś bardziej fascynu...
@burgundowez...:

Drodzy Książkoholicy! Londyn, 1813. Czy istnieje coś bardziej fascynującego niż rozgrywki towarzyskiego sezonu wśró...

Recenzja książki Mój książę
Matki Konstancina
„Antymatki” Konstancina – brutalna prawda o poz...
@sylwiacegiela:

Bardzo trudno jest mi napisać te słowa, zważywszy na fakt, że autorka książki, którą właśnie miałam okazję przeczytać, ...

Recenzja książki Matki Konstancina
Izrael na wojnie
Sto lat nienawiści i przemocy
@ladymakbet33:

Sądzę, że fakt ten doskonale oddaje istotę tego, co obecnie dzieje się na Bliskim Wschodzie. Ostatnie wydarzenia wstrzą...

Recenzja książki Izrael na wojnie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl