„W pustce oczu Jodie było coś co przyprawiało mnie o dreszcz. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam ani u dorosłego, ani u dziecka.”*
Żyjemy ze świadomością, że nasze dzieci, rodzeństwo, kuzynostwo są bezpieczni, kochani, że nic im nie zagraża. Od dziecka otaczani troską i miłością. Wychowywani tak aby umieli okazać uczucia oraz rozumieli pojęcie dobra i zła oraz tego co wolno, a czego nie. Jesteśmy pewni, że tak jest wszędzie. A co jeśli nie? A co jeśli gdzieś obok nas jest mała, niewinna istota, która potrzebuje pomocy, bo Ci którzy powinni ją kochać tak naprawdę ją krzywdzą? Owszem słyszy się znęcaniu psychicznym i fizycznym na dziecku i już samo to wzbudza w nas protest i przerażenie. Ale tu nie kończy się granica okrucieństwa, tak naprawdę chyba nigdy nie ma końca…
Cathy Glass jest zastępczą opiekunką współpracującą już od ponad 20tu lat z Agencją Opieki Zastępczej „Homefinders”. Przez jej dom przewinęło się już dużo dzieci z patologiczną przeszłością. Jednak żadne z nich nie przeszło tego co ośmioletnia Jodie. Odkąd odebrano ją rodzicom dziewczynka była u pięciu zastępczych rodzin…w ciągu czterech miesięcy. Mała zachowuje się nieznośnie – krzyczy, kopie, wymusza, zastrasza i grozi (tak mowa o ośmiolatce). Gdyby nie Cathy dziewczynka trafiła by do placówki opiekuńczej co tak naprawdę nie było by dobre dla dziecka. Opiekunka zgadzając się na opiekę nad Jodie nie wie jeszcze jakie przeszkody są przed nią i jakie potworności przeszło ta mała, niewinna istota.
Gdy nadchodzi dzień zamieszkania Jodie z Cathy i jej rodziną (opiekunka ma bowiem dwie córki Paula i Lucy, która tak naprawdę jest jej podopieczną oraz syna Adriana) wszystko w domu się zmienia. Dziewczynka aby zwrócić na kogoś uwagę czy też wymusić by było po jej myśli grozi opróżnieniem się, smaruje się własnym kałem, kopie innych. Jednak powoli Cathy dociera do małej tyle tylko, że gdy robią jeden krok na przód dziewczynka cofa się dwa kroki w tył. Ale pod naporem wspomnień i uczuć, które się uwalniają bo mała czuje się bezpieczna to nie jest nic dziwnego. Jodie jest pozbawiona wszelkich uczyć. Nie wie co to jest dobro czy zło, nie rozumie okazywania uczuć. Jedyne co zna to groźby, bicie. Z czasem Glass odkrywa koszmar, który przeszło dziecko. Jodie zaczyna się otwierać i zwierzać swojej opiekunce, a to co mówi oraz pokazuje jest przerażające i nie do przyjęcia:
„Patrzyłam jak Jodie pochyla się nad lalką, podniosła jej sukienkę, później gwałtownie ściągnęła z niej majtki. Gdy rozchyliła jej nogi i wsunęła głowę głęboko między rozwarte uda, nie widziałam w niej żadnego skrępowania. Wydawała z siebie niskie, chrapliwe odgłosy, tak jak przedtem; później, przykrywając głowę lalki, położyła się na niej twarzą do sofy. Jej biodra zaczęły się poruszać w górę i w dół w rytmicznych szarpnięciach i zaczęła coraz głośniej oddychać. Uniosła głowę i wydała przeciągły pomruk. Potem nieruchomo opadła na lalkę. To było dokładne odtworzenie stosunku seksualnego. Tak rzeczywiste, że aż zrobiło mi się niedobrze.”**
Takich potwornych faktów było więcej. Choć kobieta chciałaby by ukarano winowajców było… za mało dowodów i brakowało postronnych świadków. Jednak z czasem na szczęście winowajcy zostają ukarani, lecz czy istnieje prawidłowy wymiar kary na takie okrucieństwo?
Szkody wyrządzone ośmiolatce są nieodwracalne. Cierpi na DID (jest to reakcja na stres objawiająca się przybieraniu wielu osobowości, o których nie wiedziała. W jej przypadku był to zły i okrutny Greg lub małą sepleniącą Amy czy też kurą domowa ustawiającą wszystkich po kontach. Dochodziło jeszcze opóźnienie w rozwoju psychofizycznym. Cathy się nie udało przywrócić Jodie całkowitego spokoju Czmuda się to innym? Jakim potworem musi być matka by prawie, że obca usłyszała od tak małego dziecka:
"Czy zostaniesz moją nową mamusią? Nie chcę tamtej dawnej".***
Nie wiem co mam napisać jak wyrazić swoje uczucia względem tej książki. Jestem tym bardziej przerażona, że to się działo naprawdę. Podczas czytania targały mną wszystkie możliwe emocje zaczynając od niedowierzania i kończąc na wściekłości skierowanej na rodzinę (tfu!) dziewczynki jak i osoby postronne czy opiekę, która była częstym gościem w tym domu. Jak można nie widzieć co się tam działo. A jeśli wiedzieli to jak mogli żyć spokojnie?! Jestem pełna niesmaku na ludzką obojętność… Ile dzieci tak jak Jiodie ma zniszczone życie przez ich obojętność…
Nie jest to książka łatwa i miła, czyta się ją z ciężkim sercem. Jednak może nas nauczyć, że musimy uważniej patrzeć na to co się dzieje i jeśli coś zauważymy to musimy zadziałać i pomóc. Milcząc i nie reagując zgadzamy się na to.
*str 42
**str 103
***str 332