Vina Jackson to pseudonim literacki dwóch odrębnych uznanych pisarzy, ukrytych w ciele kobiety i mężczyzny. Ona angielska autorka i wysokiej klasy finansistka w jednym :) Jest także znaną postacią na londyńskiej scenie sado- maso, co każe przypuszczać, że sceny erotyczne zamieszczone w książce "Osiemdziesiąt dni żółtych" ( i kolejnych w serii) będą jak najbliższe rzeczywistości i ukarzą pełny obraz stosunków i zabaw typu BDSM.
On jest autorem dziewięciu powieści, redaktorem, wydawcą, felietonistą oraz kolekcjonerem i specjalistą w dziedzinie erotyki. Jakże by inaczej...
Ten typowo- nietypowy duet powstał dzięki przypadkowi (jak większość najbardziej udanych pomysłów i przedsięwzięć :)), tak samo jak pierwsza część trylogii Osiemdziesiąt dni. Co powstało w zetknięciu się dwóch różnych a jakże bliskich sobie światów?
Głównymi bohaterami powieści są Summer, ognistoruda skrzypaczka i Dominik profesor literaturoznawstwa porównawczego. Kobieta swoimi umiejętnościami dzieli się z użytkownikami londyńskiego metra zamiast w salach koncertowych. On jest mężczyzną o ustabilizowanym, dostatnim życiu i o ugruntowanych preferencjach seksualnych. Drogi tych dwojga łączą się w niecodziennych okolicznościach. Postanawiają podążać tą samą ścieżką. Dokąd ich ona doprowadzi?
Wydaje się, że Summer i Dominika wiele dzieli. Status, pochodzenie, narodowość, a na końcu gusta. Jednak wraz z rozwijającą się znajomością te różnice zaskakująco się łączą i tworzą niespotykaną symbiozę. Między nimi zaczyna iskrzyć płomyczek zrozumienia i zakazanego uczucia, którego oboje do siebie nie dopuszczają. Oczywiste jest to dla czytelnika, a bohaterowie żyją w błogiej nieświadomości i popełniają mnóstwo błędów, które oddalają ich od siebie. Czy ponownie znajdą nić porozumienia, czy odnajdą drogę do siebie?
Pozostali bohaterowie również odcisnęli znaczny ślad w tej historii. Nie są jedynie bezbarwnym tłem. Mają wiele do powiedzenia i wiele do namieszania w związku Summer i Dominika. Postacie drugoplanowe są podwaliną pod budowę napięcia, akcji, namiętności, pożądania, erotyzmu.
A skoro już doszliśmy do seksu to...Sceny erotyczne ociekają pikantnymi sokami i perwersją. Są mocne, dosadne, lubieżne, brutalne, na granicy dobrego smaku. Autorzy otworzyli przede mną inny świat, zupełnie mi nieznany. Książkę czytałam z wypiekami na twarzy, z fascynacją wymieszaną z odrazą, podnieceniem i wzgardą. Jeżeli tak wygląda ukryty przed zwykłym, szarym człowiekiem świat seksu, praktyk BDSM, to odrobinę mnie to przeraża.
Niektóre wątki i pomysły autorów zjeżyły włos na głowie i wprowadziły w stan konsternacji i niedowierzania. Niekiedy zadawałam sobie pytanie: czy to rzeczywiście jest możliwe?
Na koniec chcę pochwalić naprzemienną narrację prowadzoną dwugłosem. Możemy obserwować tę historię z perspektywy kobiety i mężczyzny, która daje wiele możliwości i wiele wrażeń. Losy Summer poznajemy jej słowami, co pozwala utożsamić się z bohaterką, wejść w jej skórę i zaprzyjaźnić się z nią. Z kolei wątek Dominika jest prowadzony przez wszystkowiedzącego narratora, co z kolei pozwala dojrzeć wszystko to, co umyka Summer i czego jest nieświadoma. Fantastyczna sprawa.
W dodatkowym rozdziale książki, a jest nim obszerny wywiad z Viną Jackson możemy wyczytać, że autorzy zabawili się i wymienili swoimi bohaterami, tworząc tym samym znakomite, wielowymiarowe sylwetki Summer i Dominika i tchnęli w nie życie.
"Osiemdziesiąt dni żółtych" zmieniły moje postrzeganie literatury erotycznej, a Vina Jackson udowodniła, że oprócz łóżkowych akrobacji można przemycić ciekawą i barwną treść.