Skrzydła Laurel recenzja

Pierwsza książka Aprilynne Pike to nie tylko zaskakująca okładka (nie zrażajcie się tym cukierkowym różem!), ale także i nietuzinkowa historia, która obfituje w liczne zwroty akcji i barwne opisy. "Skrzydła Laurel" niczym zaczarowane, pokryte złotem drzwi porywają do świata magii i tajemniczych istot, które uwielbiałam będąc dzieckiem. Czytając tą powieść przypomniałam sobie, że będąc małą dziewczynką marzyłam o tym, by odkryć krainę elfów ukrytą w moim ogródku i mieć ogromne, kolorowe skrzydła tak jak prawdziwe wróżki. To, co mnie najbardziej pociągnęło to niesamowity klimat, gdzie balansuję się na granicy rzeczywistości i baśni.

Główną bohaterką książki jest blond włosa Laurel. Jest to nieśmiała dziewczyna, z pozoru niczym się nie wyróżnia spośród tłumu. Jednakże, stopniowo poznając ją, przekonałam się, że nie jest to typowa nastolatka. Je tylko owoce i warzywa, nie może wytrzymać bez świeżego powietrza oraz została zaadoptowana przez rodziców w dziwny sposób budzący podejrzenia: ktoś zostawił ją na schodach w koszyku. Gdy Laurel na plecach zauważa mały punkcik, jej całe życie przewraca się do góry nogami. Staje przed nią otworem zupełnie inny śwat, którego nie znała. Jakiego wyboru dokona Laurel? Wybierze dotychczasowe życie, w którym czuła się bezpiecznie czy nieznany świat tajemnic, który pociąga? W książce nie zabrakło również bogatego opisanego wątku miłosnego. Pojawia się Dawid - pomocny kolega z klasy, który zawsze gotowy jest do pomocy swojej przyjaciółce, ale także i Tamani - fascynujący chłopak o szmaragdowych oczach, który pochodzi ze świata tajemnic.

"Skrzydła Laurel" nie jest książką wysokich lotów pomimo tytułowych skrzydeł, jednak na nudne popołudnie jest w sam raz. Zaskoczyło mnie innowacyjne podejście autorki do tematu wróżek - potrafiła w iście naukowym i biologicznym podejściem wyjaśnić ich pochodzenie, a także ich zwyczaje i tradycje. Powieść ta niekiedy przykuwa uwagę czytelnika, a momentami jest zwyczajne nieinteresująca. Uważam tę książkę za całkiem udany debiut Aprilynne Pike, ale jej warsztat nie jest jeszcze doskonały. Połknęłam powieść w jeden wieczór a po przeczytaniu czułam niedosyt - spodziewałam się czegoś więcej. Jednak spodobało mi się to, że Pike skupiła się bardziej na głównej bohaterce aniżeli na jej relacjach z chłopakami, co nie uczyniło z tej powieści kolejnej banalnej, miłosnej historyjki. Pomimo cukierkowego różu na okładce książka zawiera również wątki, gdzie pojawiają się trolle a wraz z nimi kłopoty i niebezpieczeństwo. 7/10.