Siostrzane więzi bywają różne, ale czasem są podobne do tych, które prezentuje Robins. W tym wypadku nie mamy do czynienia z zazdrością między dziewczynami, czy kwestiami wychowawczymi i pokładaniem rodzicielskiej miłości tylko w jednej z nich. Jest to kwestia osobowości dziewczynek, ich odmiennych charakterów, jak i wynikających z tego problemów emocjonalnych. Jedna charakterna, nieco złośliwa, ale przede wszystkim odważna w działaniu, druga jako cień pierwszej, pragnąca stopić się w jedno z siostrą, którą uważa za ideał. Już same opisy z ich dzieciństwa i lat nastoletnich mogą wzbudzać zaniepokojenie. Ewidentnie coś się dzieje. W końcu to okres, gdy kształtuje się nasza osobowość, ale zauważalne są pewne odchylenia, które z czasem mogą się przerodzić choćby w obsesję albo i psychopatię.
Fabuła opiera się głównie na opisie siostrzanych relacji i ukazaniu zakamarków ludzkiej psychiki. Pozostałe postaci wchodzące z nimi w interakcję stanowią doskonałe pole służące obserwacji zmieniających się zachowań sióstr względem siebie. Tak naprawdę pogłębiają się wtedy ich zależności, które są wręcz perfidnie wykorzystywane przez jedną względem drugiej. Pozostali bohaterowie świetnie nakręcają działania, choć mogą nie być tego nawet świadomi. Nie są jedynie marnym tłem, ale pełnowartościowymi członkami tej opowieści, co jeszcze mocniej wpływa na odczuwane napięcie. W pewnych momentach czy to Felix, czy jego brat, a nawet z pozoru sympatyczny Wilf, zaczyna budzić nasze obawy.
Callie i Tilda zawsze były sobie bliskie, ale to sposób postrzegania Callie będzie prowadził czytelnika przez psychologię zdarzeń. Tak, pewne wypadki mają miejsce jedynie w umysłach bohaterek. Obie są zdolnymi kreatorkami zdarzeń, lecz w nieco inny sposób podchodzą do życia, a zdecydowanie różni je strategia zmierzająca do osiągania celu. Obie konstruują świat takim, jakim go widzimy, jednocześnie zmylając tropy oraz mieszając w postrzeganiu sytuacji przez tę drugą. Z pewnością nie byłoby to tak łatwe do przeprowadzenia, gdyby nie wręcz chorobliwe podążanie Callie za niedoścignionym wzorcem osobowościowym Tildy.
Jane Robins, jak mało kto, postarała się o dopracowanie portretów psychologicznych bohaterek. Dla tych, którzy uwielbiają szybkie akcje, kryminalne wątki, thriller psychologiczny nie spełni oczekiwań, wręcz będzie postrzegany jako nudnie zaprezentowana fabuła. A w "Białych ciałach" dodatkowo nie chodzi o ekscytację kolejnymi trupami i prześciganie się pomysłami na prowadzenie dochodzenia, bo istotą są ludzkie umysły, umiejętności własne, jak i uzależnienie się od innych, a potem nasze postrzeganie sytuacji przy dobrej kreacji zdarzeń przez innych. Napięcie jest w tym wypadku odnotowane na innym poziomie, gdzie nieistotne jest dochodzenie kto zabił. Najważniejsze będą pobudki, które pchnęły do zaaranżowania całego spektaklu. Dla jednych będzie to być może bezsens, dla innych dobrze spędzony czas poświęcony na odkrywanie mechanizmów rządzących ludźmi. Tutaj nic nie jest tym, czym wydaje się na pierwszy rzut oka. Za to grę między siostrami uważam za bardzo ciekawą i z każdą stroną coraz bardziej wciągającą w obsesyjny krąg uzależnień. Na ile jesteśmy w stanie uwierzyć w zaistniałą sytuację zaprezentowana przez Autorkę? A na ile jesteśmy w stanie zawierzyć swoim bliskim?