Książka jest drugim tomem dylogii rozpoczynającej się od 'Dworu' i nie jest zrozumiała bez uprzedniego zapoznania się z `Dworem'. Akcja tego tomu toczy się na ziemiach polskich, w zaborze rosyjskim, pod koniec XIX wieku.
W porównaniu z 'Dworem' Singer jest bardziej skoncentrowany na wątku żydowskim, o Polakach pisze bardzo mało. Poza tym akcja jest mniej dynamiczna, trochę za dużo tam wewnętrznych monologów, za mało opisów świata. W ogóle ma się wrażenie, że autor nie panuje nad powieścią, rozwija się ona w dziwnych kierunkach, wybór scen i opisów ma charakter przypadkowy.
Niemniej książka zawiera parę ciekawych wątków, na przykład opis dojrzewania młodych Żydów w większości zrywających z religią i tradycjami ojców. Uczestniczą oni w ruchu rewolucyjnym, wyjeżdżają do Palestyny, uciekając przed rosnącym antysemityzmem, emigrują do Ameryki za chlebem, czy zajmują się nauką. Niemniej ciągle targają nimi wątpliwości na temat własnej tożsamości, ciągle nie mogą zdobyć szczęścia.
Koniec książki jest symptomatyczny, jeden z głównych bohaterów po okresie niewiary porzuca `świat ludzi oświeconych, materialistów, filozofów', nawraca się, znajdując spokój ducha wśród chasydów, a potem wyjeżdża do Palestyny. Końcowy opis centrum chasydzkiego w Marszynowie ocieka lukrem, jest tak słodki, że aż niestrawny.
Inny Żyd, genialny umysł, naukowiec, zaczyna wątpić w wiedzę, w naukę, myśli, wątpiąc w teorię ewolucji, że `gatunki nie mogą powstać bezplanowo', twierdzi też, że fakty prowadzą donikąd, a rozum zawodzi. Antidotum na to według autora ma być powrót do religii, tradycji, odwiecznych obyczajów.
Rzecz ma dla mnie zatem wydźwięk już nie konserwatywny, ale wręcz wsteczny: tylko powrót do źródeł i życie zgodne z odwiecznymi tradycjami, z pismem, daje szczęście. Poza tym dużo tam umierania, zwłaszcza w końcowych rozdziałach, bez przerwy mamy opisy śmierci głównych bohaterów, symptomatyczne, że cała książka też się kończy śmiercią. Świat, który odchodzi...
Mimo powyższe zastrzeżenia książka jest niezła, bo talent narracyjny autora jest bezdyskusyjny.
Najpierw przeczytałem książkę, a parę lat później przesłuchałem audiobooka w świetnym jak zwykle wykonaniu Zbigniewa Zapasiewicza.