"Tkwiłam w mroku niczym w trumnie, obsesyjnie pogrążona w obrazach z przeszłości. Gdy tylko moje myśli zbaczały na manowce, a wciąż to czyniły, czyhające na taką okazję wspomnienia nacierały na mnie z całą mocą."
Czym jest fantastyka? Dla mnie jest możliwością zobaczenia świata innymi oczami. Możliwość, że pod otoczką normalności kryje się całkowicie inna rzeczywistość jest rzeczą, w którą czasami chcemy wierzyć, a może i nawet wierzymy. A mamy pole do popisu - rynek książki opływa w pozycje coraz to nowsze, ale czy coraz lepsze? Niekoniecznie. Jednak po lekturze książki "Siła trucizny" Mari V. Snyder jestem pełna nadziei.
Maria V. Snyder - urodziła się i wychowała w Filadelfii w stanie Pensylwania. W wolnych chwilach uprawia sport, ma brązowy pas w karate, gra na wiolonczeli i dużo podróżuje. Ukończyła studia z dziedziny meteorologii, jednak praca w zawodzie nie przynosiła jej satysfakcji. W 1995 roku zajęła się pisaniem. Twierdzi, że Tworzenie świata fantasy, gdzie samemu ma się wpływ na pogodę, to o wiele większa przyjemność.
Powieść pt. "Siła trucizny" opowiada historię Yeleny, która według Regulaminu Postępowania została skazana na śmierć prze powieszenie. Otrzymuje jednak szansę na życie - przejdzie szkolenie na testerkę żywności i będzie w pałacu testować jedzenie samego komendanta, chroniąc go przed spożyciem trucizny. Ku swojemu przerażeniu dowiaduje się, że posiada magiczną moc, która gdyby się wymknęła mogłaby naruszyć naturalny porządek zła. Na domiar złego, po przejęciu władzy przez komendanta Ambrose'a wszyscy magowie na terenie Iksji zostali wymordowani, a używanie magii jest surowo wzbronione.
Pomysł na książkę jest niesamowity. Genialny wręcz. Zawsze, gdy mam do czynienia ze światem, który autor stworzył sam i nie posiłkował się, w zbyt dużej skali, rzeczywistością jestem zachwycona. Trafiłam w miejsce, gdzie możliwość śmierci jest spowodowana przez błahostki. Oko za oko, ząb za ząb.
Bardzo interesujący jest pomysł z truciznami. Yelena została zatrudniona na stanowisku testerki, co jest jednym z najniepewniejszych stanowisk w pałacu. Dlaczego? Przede wszystkim rezygnując z egzekucji, na którą została skazana, znowu nie ma pojęcia, kiedy koniec jej egzystencji nadejdzie. Z jednej strony jest to dobra, a z drugiej... Czy życie w niepewności jest lepsze niż natychmiastowe pożegnanie się z nim?
Dodatkowym przymiotem, który powieści Marii V. Snyder dodaje smaczku jest magia. Uwielbiam ją w każdej twórczości i mogłabym o niej czytać, i czytać, i czytać bez końca.
Yelena od dzisiejszego dnia została jedną z moich ulubionych bohaterek książkowych. Dąży do tego by przeżyć z zimnym świecie, podejmuje się walczenia o siebie. Nie mamy do czynienia ze słodką idiotką, które to w ostatnim czasie autorzy bardzo lubią kreować, a których, my czytelnicy, mamy często dość. Jednak osobą niesamowitą, genialną i fantastyczną jest... Valek. Krótko - uwielbiam go. Długo - bardzo, bardzo, bardzo go uwielbiam. Dzięki temu męskiemu bohaterowi nie jesteśmy zmuszeni do obcowania z ckliwą miłością, która bardzo często powoduje w nas odruch wymiotny.
Okładka idealnie wpasowuje się w klimat powieści, prezentuje tajemnicę, którą mamy okazję odkryć na jej kartach, a także nie razi w oczy wylewnością.
Podsumowując.
Pozycja pt. "Siła trucizny", która napisana została przez Marię V. Snyder jest powieścią, która nie pozwoli nam zasnąć aż do końca jej lektury. Książka, która powinna być obowiązkowa na liście każdego bibliofila i fana fantastyki czy też paranormal romance.
Polecam, polecam, POLECAM!
A ja idę czekać na kolejne części.
Ocena: 5/5, 10/10