Po "Czystopis" sięgnęłam bardziej z sentymentu, niźli z zainteresowania tematyką w nim przedstawioną. Jako dziecko czytywałam słowiańskie baśnie, które wyróżniały się na tle innych nie tylko niebanalnymi pomysłami, lecz także ich przedstawieniem. Tak więc, obco, a jednocześnie znajomo brzmiące nazwisko zachęciło mnie do wzięcia tej pozycji z bibliotecznej półki. Sam opis nie był zachęcającym, bowiem czułam, iż wszystko jest już wyjaśnione, a czytelnik nie musi domyślać się, czego ta książka dotyczy. Moim zdaniem do błąd - powieść musi już na samym początku pobudzić wyobraźnię czytelnika.
Pierwsze zdanie nie uwiodło mnie ani swoją formą, ani przedstawieniem ogólnego zarysu fabuły. Zazwyczaj to po pierwszym akapicie decyduję, czy pozycja jest warta czytania, czy też nie. Dlatego odłożyłam tę powieść na inny dzień. Minęło parę tygodni, a ja wciąż nie chciałam wracać do zaczętej już opowieści. Jednak wczoraj przemogłam się, a że w domu nie było niczego lepszego, równie dobrze mogłam i to dokończyć.
Jeżeli oczekujesz dreszczyku emocji i oczekiwania w niecierpliwości na to, co przyniesie następna strona, zawiedziesz się. Być może i sam pomysł nie był zły, lecz autor dogłębnie przedstawia rozmyślania głównego bohatera, co odbiera urok wszystkiemu. O wiele lepiej sprawdziłyby się tu niedopowiedziane zdania, które niechybnie sprawiłyby, iż książka owiana byłaby nutką tajemnicy. Tym czasem jej nie mamy. Przejdziesz przez ponad trzysta stron, nawet nie zastanawiając się nad przyczyną, dlaczego postacie postąpiły tak czy inaczej - wszystko jest już opisane.
Język, którym operuje autor nie jest zatrważająco zły, ale także nie sprawi, iż padniesz przed książką zatrwożony kunsztem jej wykonania. Ja sama, ledwo dokończyłam powieść, choć z początku entuzjazm wprost ze mnie wypływał strumieniami. Jednak jak widać, można zawieść się na całej linii. Już nawet nie będę wspominać o bohaterach, zarysowanych nazbyt słabo, według mnie. Wydają się martwi, a przecież nie chodzi o to. Mamy uwierzyć, że to może wydarzyć się tuż obok nas, a ci ludzie mogą egzystować. Tutaj tak nie było, rzekłabym, że wprost przeciwnie. Jedyną barwną postacią zdaje się przyjaciel gł. bohatera - Kotia, z początku on okazywał także człowiecze słabości, nie tylko niezłomność umysłu, przypisaną herosom. Jednak i to po pewnym czasie minęło.
O tym, iż "Czystopis" jest drugą częścią "Brudnopisu" dowiedziałam się dopiero, kiedy byłam już w połowie książki. Łatwo można było dowiedzieć się kto jest kim, nawet nie czytając uprzednio poprzedniego tomu. Podobno był o niebo lepszy od jego kontynuacji, lecz nie mam już ochoty sprawdzać. Ta pozycja stanowczo odebrała mi chęci do czytania jakiegokolwiek innego dzieła tego autora.
Podsumowując, jeśli czytałeś już wcześniej "Brudnopis", możesz także przejrzeć tę powieść. Jednak uprzedzam, jeżeli szukasz fajerwerków i niespodziewanych wydarzeń, nie licz na to. Wydawać by się mogło, że autor napisał to wszystko tylko po to, aby w jego dorobku widniał jeszcze jeden punkt. I choć zazwyczaj recenzje są pozytywne, ja nie mam zamiaru pisać tu frazesów o tym, jak to cudownie było zagłębiać się w lekturze Czystopisu. Stanowczo odradzam, jednak i na upartego można przeczytać...
Recenzję umieściłam uprzednio na:
http://recenzje-powiesci.blogspot.com/