W miłości przeciwieństwa się przyciągają. Tutaj odmienność to nie problem a zaleta. Różne charaktery nawzajem się dopełniające tworzą pewną całość, a ciągłe dopasowywanie się nie pozwala na nudę, przynosząc zaskoczenie. Magdalena Zych, autorka "Siedmiu szklanek", stworzyła powieść, gdzie dwie odmienne postacie łączy uczucie. Z pozory wydawałoby się to opowieścią jakich wiele. Pisarka postanowiła jednak nieco namieszać fundując czytelnikowi obraz nie damsko-męskiej miłości, ale uczucia homoseksualnego.
Kuba, student anglistyki, to osoba spokojna, właściwie niezauważalna. Jego ideałem są godziny spędzone z książką, kameralne spotkania z przyjaciółmi, swego rodzaju konserwatyzm.
Dlatego, gdy przyjaciółka zabiera go na kolorową imprezę, gdzie trudno znaleźć własny kawałek podłogi, czuje się nieswojo. Jego pragnienie ucieczki jest tutaj widoczne - opuścił naturalne środowisko znajomych kątów, a tłum zabiera każdy skrawek jego intymności. Poczucie rezygnacji i bezsensu swej obecności przerywa tajemnicza gospodyni domówki. Ładna twarzyczka należy jednak nie do intrygującej kobiety, ale do.. ekscentrycznego artysty Emila.
Beznadziejny nastrój Kuby potęguje spotkanie z Emilem na balkonie, gdzie jego zachowanie budzi w bohaterze wstręt i obrzydzenie. Jednak nowo poznany mężczyzna odkrywa w nim głęboko schowane uczucia, a odmienność charakteru przyciąga.
Emil to dusza towarzystwa, nie znosząca sprzeciwów i nudy. Każdy dzień wypełniony jest spotkaniami, pracą, artystyczną pasją i uwielbieniem kontrowersji. Ubrany w damskie ciuchy i noszący perfekcyjny makijaż budzi w ludziach sprzeczne uczucia. W swój fantastyczny świat wciąga powoli, stojącego na uboczu, Kubę. A Kuba, ten racjonalny i przeciwny wszystkim wynaturzeniom chłopak, stopniowo odkrywa nowego siebie, całkiem podobnego do Emila.
"Siedem szklanek" to niewątpliwie opowieść o miłości i odkrywaniu siebie. Tutaj nic nie jest proste, a każdy, nawet ten najbardziej beztroski człowiek, nosi w sobie smutek i niespełnione pragnienia. Kuba to przykład człowieka, który przez lata zaprzeczał swej naturze, okłamywał nie tylko znajomych, ale i samego siebie. Pod maską przezroczystego chłopaka, kryła się niespokojna dusza, zdolna do walki o własne szczęście. Emil to z kolei osoba skrywająca swe marzenia, kryjąca się pod płaszczem imprezowicza i beztroskiego sposobu bycia. Magdalena Zych stopniowo odkrywa bohaterów - ostatnia strona powieści ukazuje całkowicie inne osoby niż te poznane na początki książki.
Chciałoby się powiedzieć, że "Siedem szklanek" to świetna proza nie tylko romansowa, ale i psychologiczna. Niestety - opowieść o Emilu i Kubie to dzieło dosyć przeciętne. Czytając ma się wrażenie chaosu, nieuporządkowania wątków i samego stosunku autora do prezentowanych postaci. Wrażenie niespójności potęguje zmienna narracja, przechodząca to z pierwszoosobowej na trzecio, i odwrotnie. Czasem trzeba cofnąć się o kilka zdań, by odkryć kto jest autorem konkretnych słów. Ponadto stylizacja języka - miało być nowocześnie i młodzieżowo, a wyszło... odpychająco.
A sama historia? Docenić można chęć poruszenia tematu kontrowersyjnej jeszcze miłości homoseksualnej i udowodnienie, że uczucie dwojga osób tej samej płci niczym nie różni się od uczucia kobiety i mężczyzny. Ale postać Emila chyba nie pozwala na dostrzeżenie tego. Nie chodzi tutaj o jego zachowanie czy upodobanie do damskiego ubioru, ale o sposób budowania związków. Kuba również nie budzi zaufania, a zmusza do współczucia, co nie jest tutaj korzystne.
"Siedem szklanek" zdaje się więc po porostu opowieścią o dwójce homoseksualistów, żyjących we współczesnym świecie i zmagających się z różnymi problemami, głownie tymi natury emocjonalnej. Tyle. Bez żadnych ukrytych znaczeń.