„Nie zawsze musi istnieć jakiś dobry bohater. Tak jak i nie zawsze musi istnieć zły. Większość ludzi plasuje się gdzieś pośrodku...„
Każdy trzynastoletni chłopiec powinien myśleć tylko o zabawach z kolegami, szkole i pierwszej miłości. Conor, główny bohater powieści, nie może sobie na to pozwolić. Jego matka jest chora na raka i musi opiekować się nią oraz sobą. Pewnej nocy, siedem minut po północy, przychodzi do niego potwór, ale to nie ten potwór, który przychodzi do niego niemal każdej nocy w dręczącym go koszmarze, odkąd dowiedział się o chorobie matki. Czego może chcieć od niego potwór, którego spotyka zawsze siedem minut po północy? Prawdopodobnie żąda prawdy, lecz Conor nie ma zielonego pojęcia jakiej, a może tylko tak myśli?
Conor to naprawdę dzielny chłopak. Ojciec zostawił ich dawno temu i pozostała mu tylko matka, którą może niedługo stracić. Jednakże chłopiec próbuje sobie jakoś radzić. Każdego ranka sam przygotowuje sobie śniadanie, sprząta czy wstawia pranie. Tak naprawdę już w wieku trzynastu lat musiał dorosnąć. Chyba trochę za wcześnie, czyż nie? Ale choroba nie wybiera. Tak się czasami dzieje i nikt nic nie może na to poradzić. Nawet lekarze. Do tego Conor jest dręczony w szkole przez kolegów. Kiedyś tak nie było, ale odkąd dowiedzieli się o chorobie jego matki, wszyscy zaczęli się dziwnie zachowywać. Jakby był... niewidzialny. W takim czasie każde dziecko potrzebuje normalności, ale wiele ludzi zaczyna się nad nimi litować, a to jest najgorsze, co może być, gdyż w ten sposób tylko przypominają im o tym, co nieuniknione.
„Nie piszesz swojego życia słowami – rzekł potwór – lecz działaniami. Nie jest ważne, co myślisz. Liczy się tylko to, co robisz.”
„Siedem minut po północy” to książka, którą podjął się napisać słynny brytyjski pisarz Patrick Ness. Pomysłodawczynią powieści była pisarka Siobhan Dowd, która zmarła na raka i nie była w stanie napisać tej książki. Pan Ness zasługuję na wielki podziw, gdyż w tych czasach trudno znaleźć właśnie taką książkę. O samotnym, zagubionym chłopcu i jego koszmarach. Ta lektura ma wielkie przesłanie i sądzę, że każdy kto lubi czytać, a nawet i nie lubi powinien po nią sięgnąć. To powieść, która odmienia życie i każdy z nas później spojrzy inaczej na otaczający nas świat.
Powieść ta także zaskakuje. Nie raz na koniec rozdziału otwierałam buzię ze zdziwienia i zastanawiałam się, jakim cudem? Opowieści, które snuł potwór były zadziwiające, ale i jednocześnie trzeba było się nad nimi dokładnie zastanowić.
Ciężko jest cokolwiek zarzucić tej książce. Momentami była przewidywalna, ale chyba każdy z nas wie, co jest na końcu takiej historii. W książce jak i w prawdziwym życiu.
Nie mogę oczywiście nie napisać o oprawie książki, która jest wprost przepiękna. Ilustracje w książce, narysowane ręką Jima Kay'a, pomagają nam dokładnie sobie wyobrazić dane sceny. Jestem po prostu zachwycona. Gdy po raz pierwszy wpadła mi ręce, pomyślałam sobie: „Wow, to chyba najpiękniejsza książka na świecie.”
Język autora jest naprawdę dobry. Musiał wczuć się w rolę trzynastoletniego chłopca, który boi się przyszłości i nie dopuszcza jej do siebie. Trzeba było zastanowić się, co w danej chwili by powiedział, zrobił czy pomyślał chłopiec. Patrick Ness pokazał, że z każdą tematyką sobie poradzi.
„Siedem minut po północy” bardzo mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się aż tak dobrej książki. Sądziłam, że to będzie kolejna historyjka o śmierci i bólu. Myliłam się. Ona naprawdę naucza i na pewno jeszcze do niej powrócę.
„Są jednak gorsze rzeczy, niż bycie niewidzialnym.”