Mrok recenzja

Cóż, już na wstępie dostajemy zmęczoną, zniecierpliwioną i zdegustowaną życiem Olgę. Przytłacza ją ciągła nieobecność Kornela, który szkoli przyszłych ochroniarzy w Berlinie. Niestyety, nie dzieje się u nich dobrze. Podczas użalania się Olgi do Mirka nad piwem, Miro odbiera telefon, że w okolicznym lesie świadek widział jak zakapturzona postać ciągnęła zwłoki kobiety. Byli najbliżej. Pojechali. Podczas próby wyśledzenia przestępcy Olga natrafia na kobiece zwłoki oparte o drzewo i doznaje szoku w takcie którego zaciera wszystkie ślady i zaczyna rozpaczać, bo okazuje się, że to ich koleżanka z komendy – Żaneta. Mało tego, przed odnalezieniem dziewczyny Olga potknęła się o jak myślała, wystający korzeń a była to noga przestępcy, który teraz próbuje zasadzić się na nią. Olga bez chwili zastanowienia wyciągnęła broń i zabiła mordercę. To wszystko, spowodowało, że została zawieszona ale z jej charakterem szkodzi sobie niestety. Mirek dzwoni do Kornela, prosząc aby ten zabrał ją na urlop, co się dobrze złożyło, gdyż mąż Olgi dostał propozycję mało absorbującej pracy w Albanii i tam właśnie zamierza zabrać żonę na zasłużony odpoczynek.