Nowy układ recenzja

Po przeczytaniu "nie mój dług" miałam możliwość recenzowania dzięki autorce Kindze Litkowiec oraz wydawnictwu WasPos kolejny tom z cyklu Demony z Los Angeles "Nowy układ".
Czy druga część spełniła moje oczekiwania i jak ma się to do całości serii?
A no tak, książka spełniła moje oczekiwania. Było wszystko co powinno znaleźć się w tym tomie. Co prawda akcja rozwija się dużo, dużo wolniej, jest mniej akcji i tych wszystkich niewiadomych niżeli w przypadku tomu pierwszego, ale tak książkę można śmiało polecić i jestem zdania że zasłużenie stoi na podium w bestsellerach Empiku.

Druga część rozpoczynamy w momencie w którym skończył się tom pierwszy. Poznajemy tutaj nowe oblicze Liama. Co prawda doprawdzal mnie czasami do szewskiej pasjitym swoim miękkim sercem, czym trochę stracił w moich oczach, przecież miał być bosem bez serca... Ale o to chodziło serce było zarezerwowane tylko dla jednej kobiety, która rozpaliła w nim miłość i dobro. Co prawda jak dla mnie wprowadzenie do historii matki i ojca naszego głównego bohatera to zbyt wiele tym bardziej,ze i rodzice Jess zostają wprowadzenie. Co za dużo to nie zdrowo. Poza tym intrygowała mnie ciągle jedna postać. Zdecydowanie to on skradł moje serce w tej części i już wiem, że Jauqlin może tam nieźle namieszać. Także zdecydowanie z zapartym tchem czekam na trzecią część cyklu.

Autorka pisze lekkim piórem, czyta się bardzo lekko, choć momentami mamy ochotę na chwilę przerwy. Nie ze względu na pismo, raczej na zbyt wolna akcje, albo zbyt męczące podejście Jess do całej sytuacji, dziewczyna ewidentnie potrafi momentami grać na nerwach swoim zachowaniem. Całościowo jak spojrzymy na bohaterów pasują do siebie idealnie. Ale czy tak skończy się cała historia? Pozostaje nam tylko czekać na rozwój wydarzeń.
Dialogi nie są męczące. Nie am też zbyt wiele rozległych opisów. A sceny sexu według mnie są bardziej smaczne i mniej ordynarne niżeli to było w pierwszym tomie.
Mam nadzieję że się nie zawiedizemy, gdyż autorka w tym roku planuję wypuścić jeszcze 3 książki. A jak są grzyby po deszczu, to mam nadzieję że, my czytelnicy się nei zawiedizemy i autorce nie odejdzie wena twórcza.

Ja zdecydowanie polecam każdej niegrzecznej duszyczce :)