Kiedy można mówić o seryjnym mordercy? Czy wystarczy, by pozbawił życia dwie osoby, czy trzeba większej liczby ofiar? Co powoduje tymi, którzy zadają ból i śmierć? Kim tak naprawdę był słynny Kuba Rozpruwacz? Interesują Cię odpowiedzi na te pytania? Śmiało, przeczytaj książkę Stukana...
Wstęp zabrzmiał zapewne jak tekst reklamówki, która mogłaby ukazać się, dajmy na to, na antenie radia. Mogłaby, ale się nie ukaże. Dlaczego? Ano dlatego, że podjęty przez autora temat jest wystarczająco kontrowersyjny i niepożądany przez ogół. Szersze grono czytelników nie zechce zapewne dotknąć palcem okładki „Seryjnych morderców” Stukana. W sumie - czemu się dziwić? Z pewnością nie jest to lektura przyjemna (wyłączając zboczeńców, sadystów i pensjonariuszy zamkniętych zakładów psychiatrycznych), jej atutem nie jest też na pewno wartka, błyskotliwa akcja. Po pierwsze i od tego chyba powinienem był zacząć - to literatura faktu.
Wstęp stanowi próbę podsumowania wiedzy o znanych seryjnych mordercach z całego świata. Stukan, opierając się o dostępne wiadomości i źródła, stara się pogrupować tę specyficzną (i na całe szczęście znikomą) część społeczeństwa wedle pochodzenia, koloru skóry, preferencji seksualnych, stylu życia, motywacji postępowania. Słowem - wszystkiego, co mogłoby mieć bezpośredni, bądź pośredni wpływ na uruchomienie w człowieku morderczego bodźca.
Po takim wprowadzeniu autor książki zabiera się za przedstawienie nam sylwetek i „dokonań” seryjnych morderców, którzy pojawili się i zabijali w ciągu ostatnich kilkuset lat. Tak, tak - to nie pomyłka - kilkuset. Bo czy londyński XIX-wieczny Kuba Rozpruwacz nie był seryjnym zabójcą? Albo XVI-wieczna hrabina Elżbieta Bathory? Naturalnie byli. Stukan porządkuje ich jednak nie według czasów, w których działali, lecz według liczby ludzkich istnień, jakie odesłali z tego świata - od największej do najmniejszej. Zapewne niektórzy z Was będą zaskoczeni, gdy powiem, że niechlubny rekord opiewa na grubo ponad trzysta ofiar!
Autor, tam gdzie to było możliwe, stara się przedstawić sylwetkę mordercy, próbuje odtworzyć zbrodnie, uzmysłowić czytelnikowi ogrom cierpienia jego ofiar. Opisuje wynaturzenia i dewiacje zabójców, w wielu przypadkach zamykając opowieść happy-endem - czyli skazaniem sprawcy i usunięciem go (najczęściej ostatecznie) ze społeczeństwa. Wiele opisów, zapewne z powodu braku odpowiednich materiałów, potraktowana została po macoszemu i w rezultacie dostajemy miejscami pobieżne informacje. W innych natomiast jesteśmy wręcz na granicy przesytu, czytając o kolejnych, coraz bardziej wynaturzonych zbrodniach.
Nader wszystko jednak Stukan uzmysławia nam, i to prawie na każdym kroku, że seryjni mordercy, maniacy, ludzie niebezpieczni, żyją w naszym otoczeniu. Mijamy ich na ulicy, rozmawiamy z nimi w barach, robimy zakupy w tych samych sklepach. Często mogą to być osoby, które znamy, nawet bardzo dobrze. Nie podejrzewamy ich o zbrodnicze skłonności, bo i trudno też zakładać z góry, że milutka staruszka opiekująca się naszą pociechą, robi to z innych pobudek, niż sąsiedzka życzliwość…
Bez wątpienia wadą jest obecna dostępność książki (zakup za pośrednictwem portalu aukcyjnego Allegro), choć nakład przekazany do sieci Empik`ów ponoć rozszedł się „na pniu”. To wcale nie dziwi, zważywszy, że na polskim rynku jest bardzo mało literatury poświęconej zagadnieniu seryjnych morderców. Pod tym względem książka Stukana jest propozycją odważną i z całą pewnością wiele wnoszącą do świadomości czytelników. Jeśli chodzi o wykonanie - brakuje w wielu miejscach czynnika czasowego, dat, choćby orientacyjnych. W wielu przypadkach po prostu nie dowiadujemy się w jakich latach działał dany zabójca.
W książce dostajemy profile morderców z całego świata, nie wyłączając z tego Polski. Okazuje się, że nie jesteśmy niestety na końcu tej niechlubnej listy. To także istotny element - ukazanie sylwetek polskich morderców - tych najbardziej dla nas namacalnych. Poza internetem niewiele jest miejsc, w których można znaleźć informacje o polskich zabójcach.
„Seryjni mordercy” zdecydowanie nie są książką adresowaną do szerokiego grona odbiorców. Wydarzenia w niej zawarte są brutalne i zatrważające, tym bardziej, że musimy mieć cały czas świadomość, że przedstawione w niej rzeczy są faktami, tragediami, które miały miejsce w rzeczywistości. Lektura książki Stukana powinna mieć tylko i wyłącznie charakter poznawczy i jedynie w takich celach powinniśmy się z nią zaznajamiać.