Choroby kardiologiczne są powodem 46% wszystkich zgonów w Polsce. Choć obserwuje się coraz większą świadomość znaczenia profilaktyki zdrowotnej w ograniczaniu umieralności, dbałość o dobrą kondycję fizyczną oraz zmiany złych nawyków żywieniowych w kierunku diety bogatszej w warzywa i owoce, to wciąż wielu osobom grozi miażdżyca czy zawał serca.
„Koniec chorób serca!” Andreasa Moritza to kolejna pozycja od wydawnictwa Vital, która może mieć wpływ na zachowanie dobrego zdrowia. Już sam autor na wstępie podkreśla, że książka ta nie zastąpi porad i leczenia lekarza. A to jak czytelnik wykorzysta informacje w niej zawarte, zależy od niego.
Jak to zwykle w tego typu poradnikach książka składa się z krótkich rozdziałów. Punktem wyjścia są choroby serca, czynniki które je wywołują i objawy jakie dają. Na tym etapie zabrakło mi prostych grafik, które wyjaśnią budowę serca i jego działanie. Jestem wzrokowcem i wiem, że często takie dane dzięki graficznemu ujęciu są lepiej przyswajalnie i zapamiętywane. Dalsze części poświęcone są diecie (głównie białku), jest też obszerny fragment poświęcony cholesterolowi.
Moritz dowodzi, idąc za odkryciem Amerykańskich naukowców, że największym ryzykiem wystąpienia chorób serca jest brak szczęścia. Założyli oni, że serce choruje kiedy jesteśmy pod wpływem stresu, kiedy palimy papierosy, nieustannie się przejadamy czy nadużywamy alkoholu. To pewne uproszczenie, bo musi zaistnieć kilka czynników by serce odmówiło pracy. Andreas Moritz zwraca uwagę na przyczyny chorób układu krążenia, które nie są bezpośrednio związane z żywieniem np. niedostatek wsparcia społecznego, brak satysfakcji z pracy czy poczucie nieszczęścia. Jest to w pewien sposób nowe podejście do tematyki i to też główna przyczyna, żeby zapoznać się z książką „Koniec chorób serca!”.
Andreas Moritz wcześniej był lekarzem, pisarzem, artystą, praktykował ajurwedę. Z pochodzenia jest Niemcem. Autor jest jednym z czołowych ekspertów medycyny naturalnej, który podczas 30 letniej praktyki nauczał zasad jogi, medytacji oraz zdrowego odżywiania. Dzięki holistycznemu podejściu do uzdrawiania pomógł wielu osobom w końcowych stadiach chorób osiągnąć zdrowie, głównie tam gdzie konwencjonalne metody leczenia okazały się nieskuteczne.
Zawsze mam problem, żeby jednoznacznie ocenić książkę typu poradnik. Bo to czy się zgadzam czy nie z twierdzeniami autora, to inna sprawa. Nowatorska teoria może do mnie nie przemawiać, ale argumenty mogą być tak mocne i zbudowane na wielu przykładach, że mogą należeć się brawa za wkład pracy. Moritz w wielu aspektach nie odkrywa nic nowego. Zalecenia dotyczące ruchu, zdrowego odżywiania, unikania używek pozwolą na utrzymanie w dobrym zdrowiu nie tylko serca, ale i całego organizmu, i to teza stara jak świat. Prezentowana teoria o wpływie wsparcia społecznego na zdrowie serca brzmi logicznie i wiarygodnie. Bo ważne jest by pozostawać w bliskich rodzinnych relacjach, nie tylko dla zdrowia fizycznego, ale i psychicznego. Natomiast założenie, że brak satysfakcji z pracy i poczucie nieszczęścia ma wpływ na serce, już jest lekko naciągany. Dla mnie to nic innego jak po prostu stres. Czy to, że jesteśmy często przygnębieni wpływa na pracę naszego układu krążenia? Że gdy kochamy, nasze serce będzie zdrowe? Że dotyk bliskiej osoby prawie nas uzdrowi? Przecież miłość to uczucie a nie praca mięśnia! Zgoda, że poczucie psychicznej stabilności i dbanie o całe ciało pozwala zachować dobre zdrowie, ale akurat w powyższe teorie Moritza nie wierzę. A jakie jest Wasze zdanie? Zapraszam do lektury.