Skrzynia ofiarna recenzja

Cztery lata temu Sep wraz z przyjaciółmi przeżyli cudowne wakacje. Swoją przyjaźń przypieczętowali w lesie, przynosząc różne przedmioty, które włożyli do znalezionej skrzyni, wymawiając przy tym specjalne słowa. Nikt z całej piątki nie miał wtedy bladego pojęcia, co tak niby błahy dziecięcy wymysł może spowodować w przyszłości i jak odbić się na ich życiu. Zwłaszcza że gdy skończyły się wakacje, rozpadła się też ich przyjaźń... Jak sobie poradzą z problemem, który sami stworzyli?

Odwracając książkę, żeby przeczytać opis, można zauważyć taki napis: ''Paranormalny thriller, który pokochają fani powieści w stylu ,,To'' S. Kinga i serialu Stranger Things''. Zgadzam się z nim w 100%! Nie oglądałam jeszcze ST, ale wiem jaki panuje tam klimat. W książce jest on bardzo podobny i bardzo spójny. Jako czytelnik nie uświadczysz tam takich rzeczy tupu przenośny telefon... ale walkmany na kasety już tak! Świetnie się bawiłam czytając nową powieść, która tak dobrze opisuje lata 80 oraz czasy w trakcie drugiej wojny światowej.

A co do fabuły, to jest ona bardzo prosta i złożona zarazem. Wiem, dziwnie to brzmi, ale kiedy się już wniknie w tę powieść można dostrzec tam więcej niż tylko cel, którym jest przywrócenie wszystkiego do normy, ale można zobaczyć to co autor chce nam przekazać. Chodzi mi tutaj o siłę przyjaźni oraz o to, jaka ona jest ważna w naszym świecie i jaka niedoceniana w obecnych czasach.

Szczerze nie chcę nic więcej mówić, sami przeczytajcie tę książkę, która jest fenomenalna. Żaden rozdział, żadne słowo nie wydawało mi się tam zbędne. Fabuła była super, bohaterowie świetnie rozbudowani (chociaż mam zastrzeżenia co do kilku postaci, ale to są postacie drugoplanowe, więc nie będę się nad nimi rozwodzić), a styl i klimat, który tam panował bardzo dobrze wpasował się w mój gust, dlatego uważam, że książka zasługuje na 9 na 10.