Ta książka mnie poruszyła do głębi. Dała do myślenia, poruszyła czułe struny, przeniknęła głęboko… Jest do bólu prawdziwa, realistyczna, nawet powiedziałabym zwyczajna bo o zwyczajnych opowiada ludziach. Takich, jak każdy z nas, z problemami, ze smutkami, z niewypowiedzianym żalem i ukrytym gdzieś wewnątrz „żałuję”.
Głównymi bohaterami (bo jest ich naprawdę wielu, powiązanych z najważniejszymi) trzech historii są Adam, Robert i Róża. Nie znają się ale na pewno łączy ich fakt, że tkwią w swoim życiu, nie zauważając jak bardzo potrzebne są im zmiany. Są niespełnieni, niedowartościowani, a nade wszystko samotni. Tkwią w letargu, są senni sennością będącą niemożnością podjęcia działań, wprowadzenia zmian, są senni smutkiem i odrzuceniem. Są uśpieni, w zastoju.
To, czego potrzebują to przebudzenie do prawdziwego życia, takiego, jakie chcą wieść.
Muszą otworzyć się na otaczający świat ,a przede wszystkim otworzyć się na siebie i swoje potrzeby. Potrzebują żyć dla siebie, być kochanymi a nie wiecznie odrzuconymi i niepotrzebnymi, gdzieś grającymi drugoplanowe role.
To przebudzenie nie zawsze jest pozytywne i wesołe, bo takie jest właśnie życie. Ale jest niezbędne, bo inaczej nie będziemy żyć naprawdę a tylko tak jakby, udając, śpiąc.
Czy bohaterom uda się zmienić ich życie, do samego końca nie wiemy jakie decyzje podejmą, co postanowią.
Śledzimy ich na ich drodze do prawdy, do której muszą dojrzeć, której muszą się nauczyć.
To ,co mnie urzekło, to prostota tych historii, ich uderzający realizm, bo takich historii wiele dzieje się dookoła nas a może i my zdołamy znaleźć ich odzwierciedlenie w swoim życiu.
Nie mogę nie wspomnieć o kunszcie pisarskim Wojciecha Kuczoka. Autor słowami czaruje czytelnika, bawi się słowami. Już od pierwszej strony zachwycił mnie barwnością języka, złożoną składnią, figurami stylistycznymi, kalamburami i tym tak odmiennym stylem, w którym przecinki pojawiają się w pozornie niewłaściwych miejscach a zdania czasem mają całą stronę.
Minus za nie dość umiejętne i mało wiarygodne połączenie losów Adama, Roberta i Róży. Jak również za zbyt otwarte krytykowanie pewnych zachowań i norm społecznych. Kuczok ewidentnie dzieli rzeczy na poprawne i nie, poucza moralnie, od czego myślę mógłby się powstrzymać.
Smutna ale potrzebna, warto przeczytać i może się przebudzić.
„Słuchaj i zapamiętaj: siedem jest grzechów głównych, a najcięższym z nich lenistwo. Pod wieloma imionami będzie się ono przed tobą maskować; jako posępnica albo melancholia będzie występować najłacniej. Nie poddawaj się gnuśności, jak raz cię dopadnie, nigdy nie odpuści. Noce prześpisz, dnie przeziewasz, trudnościom umykając, wysiłku unikając, oślepniesz i ogłuchniesz na żywioły wszelkie. Robak roztoczy nad tobą opiekę. Zamiast radości poczujesz zazdrość wobec wszystkich, którym życie smakuje. Nie będziesz żył, tylko pleśniał, z pleśnią na ustach dreptał w miejscu, cudzym pieśniom wrogi."