Powieść jest kontynuacją „Parafil” tegoż Autora. Niestety nie znam tej pozycji, a z tego co przeczytałem na różnych forach recenzenckich, warto wiedzieć co wydarzyło się zanim zaczęliśmy czytać „Zwrotnik”.
Dochodzi do okrutnej zbrodni. Wielokrotny gwałt na czteroletnim chłopcu wraz z oskórowaniem ciała i porzuceniem w oknie życia. Podkomisarz Sawicka, którą zapewne znają czytelnicy Rojnego prosi o pomoc specjalistę od dewiacji seksualnych, Witka Weinera. Jego również spotykamy na kartach powieści „Parafil”. Mężczyzna po zawirowaniach życiowych próbuje, przy boku Ady Białas, poukładać życie. Przeszłość ponownie się o niego upomina i musi zmierzyć się ze złem. Powraca do rodzinnego domu. To tu prowadzą ślady przerażającego morderstwa i łączą się z jego ojcem. Najprawdopodobniej po raz pierwszy w życiu czytelniczym zdarzyło mi się nie tylko czytać samą powieść, ale również opisy, recenzje, glosy, omówienia tej która poprzedzała „fatalną” książkę. Piszę fatalną w cudzysłowie, bo „Zwrotnik” takową tak naprawdę nie jest. Tylko ja przez nieostrożność nie spojrzałem na opis umieszczony na czwartej stronie okładki. Tam wyraźnie jest napisane, że „Zwrotnik” jest poprzedzony „Parafilem”.
Omijałem wątki osobiste głównych bohaterów, a dokładniej czytałem je jednym okiem. Wszystko zaczęło się w „Parafilu” i tam odsyłam Czytelników oraz … siebie.
Dużo się dzieje. Na każdej stronie powieści. Co może dziwić, a nawet szokować jest wpisane w sam temat powieści. Wszelkiego rodzaju dewiacje karkołomnie połączone z wątkami religijnymi, sekciarskimi. Czego szuka ktoś, kto wikła się w sektę? I co tam znajduje, skoro zostaje z własnej woli?
W tej recenzji chcę być tajemniczy, mogę jedynie stwierdzić, że w tym razem nikt nie jest tym, kim wydawał się być. Każdy ma swoje tajemnice i grzechy. Tak jak w prawdziwej powieści sensacyjnej z wątkami horroru. Powieść jest przerażająca w skrupulatności opisów. Nie wiem jak Autor mógł pisać, bo czytać powieść trudno. Jestem wrażliwy i mam od czasu do czasu łzy w oczach, gdy czytam o okrucieństwach człowieka nad człowiekiem.
W strefie życia prywatnego oczywiście również dzieją się sprawy. Jak już napisałem, nie znam treści pierwszej części cyklu, a zatem nie mogę opowiedzieć co nowego u głównych bohaterów. Powiem coś innego. Jestem przyzwyczajony do kryminalnych powieści bez szczegółowego opisywania życia osobistego policjantów ( a do lat dziewięćdziesiątych milicjantów). Tym samym objętość powieści była dwukrotnie lub nawet trzykrotnie mniejsza. Pamiętam bardzo dobre powieści Jerzego Edigeya, adwokata, a w wolnych chwilach pisarza. Ten Autor skupiał się tylko i wyłącznie na wątku sensacyjnym. Moim zdaniem takie rozwiązanie jest lepsze, bardziej ekonomiczne, dynamiczne. Czytelnik może się zaplątać w rodzinne afery funkcjonariuszy policji, i zadać pytanie. Co jest ważniejsze? Rozwiązanie zagadki kryminalnej czy meandryżycia pani podkomisarz Sawickiej lub kryminologa Weinera. Moda, aby w aferę kryminalną wpleść wątki rodzinne, przyszła ze Skandynawii. Ale ja tego nie kupuję.
Pomimo wyżej wymienionych mankamentów, i tych których nie wskazałem – powieść jest napisana dobrze, prawidłowym – słownikowym językiem. Widać że Autor wykonał solidną pracę. Materiał dowodowy przygotował solidnie. Z pewnością niejedną godzinę spędził nad sprawami kryminalnymi.
To czy temat powieści Czytelnikowi podoba się, to już inna sprawa. Mnie tak „średnio na jeża”. Z pewnością jest on trudny do przełknięcia. Niesie ze sobą zbyt dużo emocji, to zrozumiałe. Jeśli ktoś lubi …