Hitlerowskie Niemcy były państwem totalitarnym, a jedną z cech takiego państwa jest sprawnie działający mechanizm propagandy nakierowany na indoktrynację społeczeństwa. Josef Goebbels był w tym względzie niekwestionowanym mistrzem. Skutkiem tej indoktrynacji było stworzenie społeczeństwa, które dało sobie wmówić wiele kłamstw.
No cóż nie darmo Gebells powiedział: „Będziemy pracować nad ludźmi tak długo, aż w końcu ulegną”.
Poprzez zachowania i wypowiedzi swoich bohaterek – Ruth, Annabelle, Brygid, czy innych osób z personelu ośrodka Lebensborn w Kunzendorf Sabina Waszut udowadnia jak wielką siłą był przekaz propagandowy i jak potrafił „wyprać mózgi”. Niemieckim kobietom i dziewczynom wmówiono, że ich powołaniem jest rodzenie czystych rasowo dzieci w celu „odnowienia krwi niemieckiej” i „hodowli nordyckiej rasy nadludzi”. Ośrodki Lebensborn były miejscem, w którym kobiety w ciąży, jeśli przeszły „postępowanie kwalifikacyjne” mogły oczekiwać na rozwiązanie w cieplarnianych wręcz warunkach.
Akcja powieści rozpoczyna się w marcu 1944 kiedy do takiego ośrodka w Kunzendorf (obecnie Mokrzeszów) przyjeżdża z Baad Saarow Ruth Blum, młoda dziewczyna, która uwierzyła w demagogiczne hasła i zaszła w pozamałżeńską ciążę z przyjacielem z dzieciństwa, a obecnie żołnierzem armii niemieckiej, Marcusem Weberem.
Główna bohaterka książki „Sekretny dom” w tym domu nie tylko urodziła małą Viktorię i została żoną, ale też straciła wiarę w potęgę Hitlera i zobaczyła prawdę ukrytą za propagandowymi hasłami.
Ruth od początku pobytu w ośrodku zauważała dziwne rzeczy i dzięki temu była w stanie uwierzyć Tobiasowi Krausowi. Okaleczony na wojnie młody człowiek pokazał jej, że obok opieki nad ciężarnymi kobietami w Kunzendorf dzieją się inne rzeczy. Kiedy Ruth odkryła prawdę całą sobą zaangażowała się w chronienie dokumentacji dzieci przebywających w tym domu.
Książka „Sekretny dom” bardzo szczegółowo, ale też w bardzo przystępny sposób, bo na przykładzie życia konkretnych osób, pokazuje nam funkcjonowanie ośrodka Lebensborn na terenie obecnej Polski. Mimo, że opisywane wydarzania i postacie są fikcyjne, to sam mechanizm funkcjonowania i miejsca wydarzeń są autentyczne. Autentyczny jest też opis ceremonii nadawania imienia dziecku oraz postać Ernesta Buchalika – lekarza odpowiedzialnego za uśmiercanie dzieci „niepełnowartościowych”.
Sabina Waszut zadbała i prawdę historyczną i o realizm opisywanych wydarzeń, co jest ogromnym plusem książki. Bardzo lubię książki, które mają walor edukacyjny, a taka niewątpliwie jest ta powieść.
Lektura wywołała we mnie mnóstwo różnorodnych emocji. Początkowo trudno mi było uwierzyć w głupotę i ograniczenie bohaterek. Ale odkrycie źródeł tych poglądów spowodowało, że zrobiło mi się ich żal. Kolejne wydarzenia wywoływały przerażenie, smutek, niedowierzanie, współczucie.
Mimo trudnej tematyki ciężko było mi oderwać się od lektury i zaraz sięgnęłam po drugi tom powieści.
Uważam, że takie pozycje są bardzo wartościowe jeśli chodzi o wiedzę historyczną z okresu II wojny światowej, ale też pokazanie ludności niemieckiej w innym świetle. Przypominając sobie postacie bohaterek będziemy bardziej uważni i krytyczni wobec różnych haseł i poglądów, mniej podatni na wszelkie manipulacje.