Sekret pacjentki recenzja

Czy błąd, popełniony w dzieciństwie, za który ponieśliśmy karę, odbije swoje piętno na naszej dorosłości? Czy zbrodnia, dokonana dawno temu, może definiować to, kim jesteśmy teraz? Wszakże każdemu należy się druga szansa, by móc naprawić swoje błędy? Błędy, będące efektem nastoletniego buntu, niewłaściwego towarzystwa, buzujących hormonów, a może zła, czającego się w głębi nas. Raz popełniona zbrodnia już na zawsze odbije się na naszym życiu, zbierając swoje żniwa. Tylko czy wytępimy tę mroczną żądzę, nim ta ponownie urośnie w siłę? W końcu morderca zawsze będzie mordercą, bez względu na czas, miejsce, żal za grzechy i poniesioną karę.

Coraz częściej zdarza mi się, zupełnie przypadkowo, sięgać po powieści inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. I przyznam, że one znacznie mocniej na mnie oddziaływają. Jest w nich ten realizm, który podkręca emocje, budzi strach i poczucie niepokoju, dzięki czemu daną historię przeżywamy głębiej, mocniej, szczegółowo. Biorąc do ręki „Sekret pacjentki” Loreth Anne White, nie wiedziałam czego się spodziewać, prócz tego, iż będzie to mocna książka.

Piękny dom, kochająca się rodzina, wymarzona praca oraz przyjaciele- idealne życie, które burzy się wraz z przypadkowym odnalezieniem ciała młodej kobiety. Wystarczyło być w złym miejscu o niewłaściwym czasie. I tak zamiast świadkiem stajemy się głównym podejrzanym o zabójstwo kobiety. Kobiety, którą każdy znał, ale tylko powierzchownie, bowiem i ona skrywała swoje mroczne sekrety. Zupełni jak każdy bohater tej książki, w tym Lily Bradley- szanowana pani psycholog, żona i matka. Jednak nikt nie wie, że od pewnego czasu Lily czuje się śledzona, obserwowana, a w dodatku dostaje dziwne i niepokojące liściki. Liściki, które coraz bardziej rozbudzają bolesne wspomnienia z przeszłości, które kobieta chciałaby wymazać- za wszelką cenę. Niestety, jest ktoś, kto nie cofnie się przed niczym, by dokonać zemsty, by jej mroczny sekret ujrzał światło dzienne, by Lily straciła wszystko, co ma, pozostawiając ją w cierpieniu, strachu, w bólu.

Będąc już po lekturze tej powieści, śmiało stwierdzam, że thrillery psychologiczne są moim drugim ulubionym gatunkiem literacki wraz z kryminałami. Pobudzają one mój umysł do pracy nad zawiłością ludzkiej egzystencji, bowiem czytając takie historie, nie da ot tak po prostu przez nie przebrnąć, bez osobistych przemyśleń, spostrzeżeń. Tutaj każdy element, chcąc nie chcąc poddajemy analizie- pobieżnej bądź też nieco bardziej szczegółowej. A jak dodamy do tego fakt, iż autor/ autorka inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami przy tworzeniu swojego dzieła, to nie sposób czytać bez zrozumienia, bez emocji, bez jakichkolwiek reakcji z naszej strony.

Fabuła „Sekretu pacjentki” bardzo mnie intrygowała i pochłonęła. Nie mogłam się od niej oderwać, choć początek wydawał mi się nieco nużący. Na całe szczęście, już po kilkudziesięciu stronach wszystko nabrało wyrazistości i charakteru. Akcja stała się dynamiczna, bohaterowie nieobliczalni i trudni do zaszufladkowania. A tajemnice, intrygi oraz mroczna, niemalże klaustrofobiczna atmosfera, jeszcze bardziej pobudzały moją ciekawość i napięcie. Rozdział za rozdziałem, autorka podkręcała fabułę, tworząc ją coraz bardziej nieobliczalną, niejednoznaczną, niebezpieczną. Będąc w jej połowie, już nawet nie wiedziałam komu ufać, kto kim manipuluje, kto jest ofiarą, a kto czarnym charakterem. Finał bardzo mnie zaskoczył, a przy tym zszokował i wzbudził współczucie.

, thriller White jest idealny dla wielbicieli suspensu, mrocznej i przytłaczającej atmosfery oraz sporej dawki psychologii. Ja to uwielbiam, w związku z czym całość czytało mi się przyjemnie i ekscytująco. I jak tylko moje czytelnicze plany na to pozwolą, to niebawem planuje zapoznać się jeszcze z „Dziennikiem pokojówki". Wam oczywiście polecam "Sekret pacjentki "- szczerze i z czystym sercem.