Save me recenzja

Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy mniej więcej po 100 stronach to: "kuźwa, znów historia Kopciuszka...".
Ona biedna, z wielkimi marzeniami, do których dąży ciężką pracą. On z bogatego domu, który nie liczy się z nikim i niczym, który ma wszystko czego chce. Dwa różne światy, a jednak między nimi rodzi się miłość - uczucie szczere i czyste. Jednak sielanka nie trwa wiecznie.
Ojciec Jamesa nie dopuszcza nawet myśli, że jego syn mógłby być z dziewczyną z plebsu... James odwraca się od Ruby, odpycha ją i rani wbrew sobie. Jednocześnie nie może pogodzić się z jej utratą.
Ta historia jednak nie kończy się happy endem jak większość historii na podstawie Kopciuszka...
📚
Mimo tego, że na początku miałam bardzo mieszane uczucia czytając "Save me", to jednak książka bardzo przypadła mi do gustu. Już jestem pewina, że sięgnę po kolejne części i inne książki Mone Kasten. 💕
📚
Przeczytałam "Save me" jednym tchem i śmiało mogę powiedzieć, że Mona Kasten to kolejna moja ulubiona autorka. Polecam każdemu! 💚