Save me recenzja

Ta książka czekała u mnie na liście bardzo długo. Można by nawet rzecz, że za długo. Chciałam jakiejś lekkiej, przyjemnej lektury, która oderwie mnie od rzeczywistości pozwoli znaleźć się w innym świecie, ale bez nutki fantastyki. Udało się aż za bardzo.

Historię pochłonęłam w jeden dzień na jednym oddechu. Obyczajówka o bogatych i biednych. Miłość hate to love, połączenie, które naprawdę uwielbiam, jak jest oczywiście dobrze poprowadzone i spójne. Główna bohaterka Ruby była idealna od samego początku, raz trochę mnie zirytowało jej zachowanie, ale pod wpływem gniewu, złości sami robimy głupoty, których żałujemy. Co do Jamesa bogaty, arogancki chłopaczek, który jednak ma uczucia. Historia stara jak świat. Kopciuszek i książę. Jednak co najbardziej podobało mi się w tej książce to zawarte pomniejsze szczegóły, a nie ta główna relacja niby bajkowa. Wielkim plusem jest porównanie dwóch rodzin ich stosunku do siebie, miłości jaka na co dzień im towarzyszy. Idealnie autorka ujęła wszystkie, potrzebne troski, wspomnienia, problemy. Najlepszym wątkiem w tej historii są marzenia i jak autorka podeszła do ich tematu, to jak przedstawiła emocje zawarte w książce, które da się poczuć. Czuło się tą dobroć, szczęście, ale i płynący przekaz z tego wszystkiego. Miała być spokojna, błaha historyjka, a dała mi dużo do myślenia. Poczułam się jak bym tam była, przeżywałam to wszystko i trzymałam kciuki w odpowiednich momentach, ale też zaczęłam się zastanawiać, analizować. Wyszło na to, że w tej historii marzenia warto mieć, trzymać się ich, nie poddawać. Nie zawsze jest łatwo jednak cel uświęca środki, a na pewno warto go mieć. Filozoficzne anegdoty wplecione w całą historię, konstruktywne rozmowy coś pięknego i zastanawiającego. Co do innych rzeczy: uczucia są naszym przekleństwem i wiemy dobrze jak łatwo jest nas zranić, odrzucić, a w szczególności tych, których kochamy, albo choć trochę nam na nich zależy. Wiele jest tu przykładów i mam wrażenie, że każdy z nich jest inny, jedyny w swoim rodzaju. Konsekwencja, rozmowa, szacunek do samego siebie i innych - tutaj mamy wszystko pięknie opisane nie podkoloryzowane. Przy okazji nie da się nudzić w świecie Ruby i Jamesa. Zakończenie zasługuje na miano największej bomby emocjonalnej jakiej już dawno nie czytałam.

Polecam serdecznie miało być dla rozluźnienia, wyszedł zawał serca z myślą: gdzie jest reszta tej historii? Może i autorka w błahy sposób przedstawiła i rozczuliła się nad niektórymi sytuacjami, to jednak mnie ujęła: konkretny przekaz i idealne przelanie uczuć na papier.