Jest to trzecia recenzowana przeze mnie pozycja z serii Sabaty- rytuały, przepisy i zaklęcia na święta Koła Roku.
Lammas jest za to pierwszym z trzech świąt żniwnych oraz znakiem, że plony lata już dojrzały.
Autorka Melanie Marqus na początku lektury tłumaczy nie tylko obszerną genezę samych obchodów, ale także wspomina o indywidualności świętowania. Cykl o sabatach powstał głównie dla wiccan, odłamów neopogan oraz czarownic eklektycznych, co znaczy że czerpanie z różnych tradycji, panteonów i ścieżek jest tutaj rzeczą normalną.
Jak zawsze najciekawszym dla mnie rozdziałem jest ten traktujący o starych praktykach. W tej części jest obszerny, naprawdę zawiera w sobie dużo ciekawostek. Lammas, zwany również Lughnasadh swoją nazwę zawdzięcza celtyckiemu bogu Lugh. Nie ma też jednej konkretnej daty co do celebracji tego święta, Melanie argumentuje to w odniesieniu do wielu publikacji. Analizy tekstów, najczęściej Irlandzkich (nawet z XV wieku) pozwalają odkryć najwcześniejsze genezy powstania święta plonów i dzięki temu dowiemy się, że kiedyś odprawiano je na szczytach wzgórz oraz składano ofiary z byka. Miejsce miało duże znaczenie. Zwyczaje związane z tym okresem są ciekawostką samą w sobie. W innych kulturach spotykano się przy kopcach grobowych mitycznych boskich postaci, zawierano małżeństwa, praktykowano magię ochronną dla zwierząt gospodarskich by dobrze żyły razem z ludźmi, nie chorowały.
U rdzennych mieszkańców Ameryki był to czas zbiorów kukurydzy i spotkań przy muzyce. Niezależnie od szerokości oraz długości geograficznej ludność świętowała z wdzięcznością i nadzieją.
Jak wiadomo wiele świąt, tradycji i celebracji przeszło duże metamorfozy po chrystianizacji. Dawni bogowie zostali zastąpieni świętymi, lecz zamysł obrzędu pozostał taki sam. Mamy tu dość dobrą rozpiskę wybranych takich świąt.
Poprzez uprzemysłowienie życia przestaliśmy zwracać głębszą uwagę na pożywienie. Zamiast siać, dbać, zbierać wystarczy kupić w markecie. Aby pokazać jak można odnaleźć choć cząstkę dawniejszego spojrzenia na naturalne aspekty, powstał rozdział drugi- nowe praktyki. Są tu wskazówki do tego by wspólnie z innymi spożytkować czas sierpniowy. Nie istnieją ścisłe zasady, lecz popularne elementy wspólne przy obchodach Lammasu pozwolą się zatrzymać, skłonić do refleksji, odnaleźć kreatywność. W tej pozycji są też polecane aktywności we wsi, mieście, przegląd różnych sposobów uczczenia sabatu, wraz z kilkoma wyznaniami pogańskimi np. celtyckich rekonstruktorów
W dalszej części lektury oprócz gotowych przykładów zaklęć i tradycyjnych dywinacji z użyciem kukurydzy a także wody, wita nas dział poświęcony ręcznym robótką. Dla mnie najciekawszą jest laleczka kukurydziana, ponieważ ma długą tradycję. Robiono ją z ostatnich zebranych wiązek kukurydzianych, by mogła zdobić domostwo jako amulet. Każdy krok wytłumaczono dokładnie by tworzenie sprawiało przyjemność.
Jak w każdej pozycji z cyklu na końcu znajdują się modlitwy, wezwania, medytacje oraz adekwatny słowniczek.
Według mnie to bardzo dobrze skondensowana książka zawierająca pigułkę wiedzy, zredagowana przejrzyście a do tego spisana lekkim, przyjemnym językiem.