Blizny recenzja

Niedawno miałam możliwość przeczytać kryminał Marka Stelara,, Blizny ".
Ze względu na brak czasu czytałam ją prawie miesiąc NA RATY. To sprawiło, że w żaden sposób nie potrafiłam się zżyć z książką i jej bohaterami. Ciężko jest mi też powiedzieć, czy mi się podobała czy nie. Nie towarzyszą mi też żadne pozytywne czy negatywne uczucia.
,, Blizny" to książka, w której akcja ciągle się rozwija. Z uwagą i skupieniem trzeba śledzić bieg wydarzeń, by nic nie przeoczyć i nie wypaść z gry, jaką funduje czytelnikowi autor.
Czytając ją NA RATY tak jak ja nie poczujesz jej kryminalnego klimatu. Nie będziesz mógł się zachwycać jej intrygami i okrucieństwem. Jednym słowem dużo stracisz.

Na placu budowy zostają odnalezione zwłoki mężczyzn. Okazuje się, że to dawny znajomy nadkomisarza Rędzi, który od wielu lat, jakby przepadł bez wieści. Nikt go nie widział i nikt też nie miał pojęcia co się z nim dzieje.
Nadkomisarza odwiedza dawnych znajomych, by ustalić losy ich dawnego kolegi od czasów szkoły średniej do momentu odkrycia jego zwłok.
Do tego jest niemal święcie przekonany, że nie mówią mu całej prawdy. Czyżby mieli jakiś wspólny sekret? A może wiedzą, kto stoi za śmiercią dawnego kolegi, który niegdyś ocalił im życie?

Kilkanaście lat wcześniej podczas klasowej wycieczki, kilku chłopaków w środku nocy wymknęło się z internetu.
Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że niewinna impreza przy ognisku zakończy się tragedią, która na zawsze odmieni życie nie tylko ich uczestników ale przede wszystkim rodzin.

Przeczucie podpowiada Rędzi, że to co zdarzyło się w przeszłości może mieć duży wpływ na to, co spotkało mężczyznę.
Pytanie tylko, czy to przeczucie nie okaże się zgubne?


Gdzieś w połowie książki odkryłam kto stoi za masakrą na szkolnej wycieczce. Dlatego gdy później moje przypuszczenia się potwierdziły byłam trochę rozczarowana, bo jeśli chodzi o bieg wydarzeń uwielbiam się mylić, by potem móc rozkoszować się tym osłupieniem, a tego mi troszkę brakowało.
Nie brakowało mi natomiast błyskotliwych dialogów, które czasem mnie bawiły.
Osobiście książka mnie nie wciągnęła w swe szpony, ale tak jak wspomniałam czytałam ją NA RATY, co akurat w przypadku tego kryminału nie jest wskazane.
Jak zawsze zachęcam do przeczytania i wyrobienia własnej opinii.